Gazeta powołała się na tajne memorandum urzędu premiera, które zrelacjonował jej anonimowy informator. Podała jednocześnie, że dwaj sprawcy przecieku staną w przyszłym tygodniu przed sądem. Kancelaria premiera Blaira uchyliła się od skomentowania wiadomości "Daily Mail", podkreślając, że nigdy nie odnosi się publicznie do tajnych dokumentów, które przeciekły do mediów. Relacje Al-Dżaziry z Iraku, odbiegające od amerykańskich standardów prezentowania konfliktu, wprawiały władze Waszyngton i Londyn w znaczne rozdrażnienie. Arabską stację, której satelitarne programy informacyjne mają znaczną oglądalność na całym Bliskim Wschodzie, oskarżano wręcz o podżeganie do aktów terroru. Al-Dżazira prezentuje m.in. nagrania wideo z oświadczeniami Osamy bin Ladena oraz drastyczne sceny traktowania zakładników, udostępniane przez terrorystów. Według "Daily Mirror", Bush zadeklarował zamiar zaatakowania Al- Dżaziry podczas spotkania z Blairem w cztery oczy w Białym Domu 16 kwietnia ubiegłego roku. Brytyjski premier wyperswadował jednak swemu gospodarzowi ten pomysł, argumentując, że światowe reakcje byłyby nieobliczalne. Siedziba Al-Dżaziry znajduje się w handlowej dzielnicy stolicy Kataru, Dauhy, kilkanaście kilometrów od amerykańskiej bazy wojskowej w tym państwie. Atak nie spowodowałby tak częstych w konflikcie irackim "szkód ubocznych" (jak eufemistycznie określa się śmierć niewinnych cywilów), bowiem jednopiętrowy budynek telewizji stoi z dala od obiektów mieszkalnych. W poniedziałek były laburzystowski wiceminister obrony Peter Kilfoyle wezwał Blaira do opublikowania pięciostronicowego zapisu jego rozmowy z Bushem. - Mam nadzieję, że premier spowoduje ogłoszenie tego memorandum. Daje ono wgląd w stan umysłów tych, którzy byli architektami wojny - powiedział. Przedstawiciel brytyjskiego rządu oświadczył "Daily Mirror", iż wypowiedzi Busha były "raczej żartobliwe niż poważne". Inny wtajemniczony rozmówca gazety zaprezentował odmienną opinię: - Bush był śmiertelnie poważny, tak samo jak Blair. To jest absolutnie jasne, biorąc pod uwagę język, jakim się obaj posługiwali. Jak podaje "Daily Mirror", kopia memorandum, zawierająca również szczegóły dyslokacji wojsk w Iraku, pojawiła się w maju ubiegłego roku w biurze poselskim ówczesnego laburzystowskiego deputowanego Tony'ego Clarke'a w Northampton. Asystent Clarke'a Leo O'Connor otrzymał ten dokument od pracownika urzędu premiera Davida Keogha. W przyszłym tygodniu w londyńskim sądzie Bow Street odbędzie się rozprawa przeciwko Keoghowi i O'Connorowi, oskarżonym o ujawnienie tajemnicy państwowej. Clarke, który w majowych wyborach do Izby Gmin utracił swój mandat poselski, zwrócił kopię memorandum na Downing Street. Jak wskazuje "Daily Mirror", większość pracowników Al-Dżaziry to poważani i wykształceni dziennikarze oraz technicy, a nie islamscy fanatycy. Atak na Al-Dżazirę "byłby równy zbombardowaniu BBC w Londynie i stanowiłby najbardziej spektakularną katastrofę polityki zagranicznej od początku wojny irackiej" - zaznacza dziennik. W kwietniu 2003 roku dziennikarz Al-Dżaziry zginął w Bagdadzie, gdy na tamtejsze biuro telewizji spadł amerykański pocisk rakietowy. Rzecznik Departamentu Stanu USA oświadczył wtedy, że atak był pomyłką. W listopadzie 2001 roku amerykański pocisk zniszczył biuro Al- Dżaziry w Kabulu. W biurze nikogo wtedy nie było. Oficjele amerykańscy oświadczyli, że przypuszczano, iż pomieszczenia te zajmują terroryści.