Według niemieckiej agencji dpa, list był zaadresowany osobiście do konsula generalnego, Wacława Oleksego. Sekretarka, która go otwierała, zwróciła uwagę na przewody. Zawiadomiła pracownika ochrony konsulatu, który z kolei powiadomił niemiecką policję. Sam konsul Oleksy powiedział tylko, że placówka otrzymała "podejrzaną przesyłkę", którą otworzyły służby odpowiedzialne w konsulacie za pocztę. Stwierdzono, że list ma "podejrzaną zawartość". Konsul nie chciał jednak wyjaśnić, co w przesyłce było podejrzane ani podać żadnych innych szczegółów. - Jest ona odpowiednio zabezpieczona, jest analizowana przez policję. Z tej analizy będzie dopiero wynikać, co w tej przesyłce dokładnie było - powiedział radiu RMF FM konsul Oleksy. - Nie wykluczam żadnej wersji wydarzeń, ale częściej zdarzają się jakieś niemądre żarty niż prawdziwe zagrożenie - tak doniesienia o tajemniczym liście skomentował z kolei minister spraw zagranicznych, Włodzimierz Cimoszewicz. Według pierwszej, "ostrożnej" oceny policji, na podstawie budowy i opisu tej przesyłki nie można wykluczyć jakiegoś związku z ostatnią serią bomb przesyłanych w listach w Dolnej Bawarii. Niewykryty dotychczas sprawca wysłał tam od kwietnia tego roku łącznie sześć bomb do polityków CSU i SPD z tego regionu. Niemiecka policja wyznaczyła 10 tys. euro nagrody za informacje prowadzące do jego ujęcia. W końcu sierpnia wskutek wybuchu bomby ukrytej w liście ranna została sekretarka urzędu landrata (szefa administracji powiatowej) w Regen. Inne ładunki wybuchowe w porę wykryto i udało się je rozbroić.