Swoje poparcie dla niezależności tego południowo-wschodniego departamentu wyraziło od 79 do 82 proc. głosujących - wykazały sondaże przeprowadzone przez instytuty Ipsos-Apoyo oraz Unitel. Oficjalne wyniki będą znane w środę. Wcześniej analogiczne referenda przeprowadziły trzy inne, relatywnie zamożne, nizinne regiony tego najbiedniejszego państwa Ameryki Południowej: Santa Cruz, Beni i Pando, podobnie jak Tarija zamieszkane w większości przez białych i Metysów, żyzne i bogate w surowce naturalne. Choć granicząca z Argentyną i Paragwajem Tarija jest najmniejszym boliwijskim departamentem, skrywa ponad 80 proc. zasobów gazu ziemnego tego kraju. Podobnie jak Santa Cruz, domaga się większej kontroli nad zyskami ze sprzedaży tego surowca, stanowiącego fundament eksportu Boliwii. Tymczasem rząd Moralesa chce te przychody wykorzystać do podniesienia poziomu życia w biedniejszych, zachodnich prowincjach Boliwii, zamieszkanych głównie przez rdzenną ludność indiańską. Morales uważa te referenda za nielegalną próbę destabilizacji jego rządu, dlatego w dążących do autonomii prowincjach dochodziło w czasie głosowania do poważnych starć pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami prezydenta. Natomiast w Tariji zwolennikom indiańskiego prezydenta nie udało się zakłócić przebiegu głosowania.