Do bulwersującego zdarzenia doszło w mieście Chimoré, w środkowej części kraju. W ubiegłym roku 11-latkę zgwałcił 61-letni przyszywany dziadek (ojciec jej ojczyma). Dziewczynka błagała o pomoc, jednak z powodów religijnych jej rodzina odmówiła zgody na wykonanie aborcji - podało "The Sun". W Boliwii zabieg ten legalny jest tylko w przypadku gwałtu, kazirodztwa lub w celu ochrony życia ciężarnej. Jak informowały lokalne media, na decyzję najbliższych 12-latki miał mieć wpływ Kościół katolicki, który podkreślił, że "jedynym rozwiązaniem jest troska i wspieranie obojga istnień". 12-latka musiała donosić ciążę. Jej dziecko zmarło Ta wiadomość oburzyła część mieszkańców Boliwii, którzy nalegali, by rząd wprowadził reformy w prawie aborcyjnym. 12-latka musiała więc kontynuować ryzykowną ciążę wbrew swojej woli. Wcześniak urodził się przez nagłe cesarskie cięcie w 29. tygodniu ciąży. Przez cztery dni walczył o życie w inkubatorze. Zmarł 15 czerwca. Boliwijska rzecznik praw obywatelskich Nadia Cruz oskarżyła władze i personel medyczny o zaniedbania oraz to, że nie wzięli pod uwagę stanu zdrowia 12-latki. Z kolei miasto przydzieliło specjalne miejsce na cmentarzu, by pochować noworodka, któremu nadano imię Índigo. Pogrzeb odbył się w czwartek.