Samos jest jedną z pięciu greckich wysp, gdzie są punkty rejestracji migrantów, tak zwane hotspoty. Eleni - mieszkanka wyspy - powiedziała Polskiemu Radiu, że w ostatnim okresie nasiliły się nieprzyjazne wobec nich nastroje. "Duża część społeczeństwa sprzeciwia się obecności migrantów na wyspie, bo jest ich bardzo dużo, a ośrodek, w którym mieszkają, jest w pobliżu stolicy, co utrudnia codzienne życie jej mieszkańców" - tłumaczyła. Dodała, że mieszkańcy po zmroku boją się wypuszczać dzieci z domu bez opieki, bo migranci zbierają się grupkami w mieście i - jak twierdzą niektórzy - zaczepiają młode dziewczyny. Mieszkańcy Samos zapowiedzieli demonstrację na 22 października. Burmistrz wyspy apeluje, aby problem migracji nie doprowadził do podziału na wyspie. Na Samos przebywa obecnie około trzech tysięcy migrantów. Łącznie na wyspach na Morzu Egejskim, gdzie są punkty rejestracji uchodźców, jest ponad 13 tysięcy osób.