Pytany o porozumienie Lewicy z PiS w sprawie poparcia dla Krajowego Planu Odbudowy, Bogusław Liberadzki mówił: - Warto się sprzymierzyć z PiS w tej sprawie. Przecież warunkiem wstępnym do uzyskania miliardów z Funduszu Odbudowy jest jego ratyfikacja. - Moglibyśmy to blokować, ale co się wtedy wydarzy? Polska nie otrzyma prawie 60 mld euro. I kto na tym straci? - pytał europoseł. - Dodatkowo jeśli Polska tego nie ratyfikuje, to 750 mld euro przepadnie także dla pozostałych krajów UE - podkreślił. Bogusław Liberadzki przypomniał, że porozumienie z obozem rządzącym dotyczy "wypracowanego przez UE dużego programu wsparcia pocovidowego". - To jest potrzebne, by przywrócić jak najszybciej normalne życie i funkcjonowanie gospodarki. Ale to także impuls prorozwojowy, kierujący gospodarkę na nowe tory, m.in. w stronę Zielonego Ładu czy cyfryzacji - mówił. Granica toczenia bojów Liberadzki dopytywany o to, dlaczego partie opozycyjne nie wypracowały porozumienia najpierw w swoim gronie i wspólnie nie negocjowały warunków poparcia dla KPO z PiS, Liberadzki mówił: - Można się dogadać z kimś, kto się chce dogadać. A PiS musiał się z kimś dogadać, ponieważ rządzi i to byłaby jego wina, gdyby Polska nie dostała tych środków. Jednak cóż z tego, że znaleźlibyśmy winnego, skoro nie otrzymalibyśmy wsparcia. Uważam, że w pewnym momencie dochodzi się do granicy toczenia bojów i trzeba po prostu zachować się odpowiedzialnie. Europoseł przekonywał, że warunki, które Lewica postawiła PiS wobec ostatecznego kształtu KPO, gwarantują kontrolę nad wydatkowaniem tych pieniędzy. - Obawialiśmy się, że rząd wykorzysta te pieniądze do autopromocji, ale mamy zagwarantowany Komitet Monitorujący, który będzie akceptował każdy większy wydatek. Do niego wchodzą przedstawiciele samorządów, przedsiębiorców, związków zawodowych... Mamy proces uspołecznienia i kontroli nad realizacją KPO - przekonywał polityk. Tanie mieszkania? "Obnażyliśmy, że rząd nie jest w stanie tego zrealizować" Bogusław Liberadzki był pytany także o to, w jaki sposób można zagwarantować w KPO budowę 75 tys. tanich mieszkań pod wynajem, skoro finansowane z niego projekty muszą odpowiadać pięciu konkretnym obszarom (odporność i konkurencyjność gospodarki, zielona energia i zmniejszenie energochłonności, transformacja cyfrowa, dostępność i jakość ochrony zdrowia oraz zielona i inteligentna mobilność - przyp. red.). - To będą mieszkania budowane w nowej technologii. W Funduszu Odbudowy duży nacisk położony jest na młode pokolenie, a mówimy o mieszkaniach na start życiowy. Teraz czekamy na reakcję KE. Jeśli to zakwestionują, to będziemy rozmawiać, co innego wpisać w to miejsce, lub jak to lepiej uargumentować - powiedział europoseł. - Ale to jest też przyznanie się rządu, że program 100 tys. mieszkań nie wyszedł. Tak jak milion samochodów czy elektrownia w Ostrołęce. Obnażyliśmy, że rząd nie jest w stanie zrealizować tego, co obiecywał - dodał Liberadzki. "Chwilowo nie ma zjednoczonej opozycji" Odnosząc się do tego, czy po tej wolcie Lewicy istnieje jeszcze zjednoczona opozycja, polityk mówił: - Nie ma Zjednoczonej Prawicy i chwilowo nie ma zjednoczonej opozycji. - Byliśmy przyzwyczajeni do świata bipolarnego - z jednej strony jest PiS, z drugiej Koalicja Obywatelska. Reflektory są skierowane albo na jedną stronę sceny, albo na drugą. A w środku szaro. Lewica pozwoliła sobie z tej szarości wyjść. Nie możemy zakonserwować dwóch obozów, których jedynym celem jest wzajemnie się zwalczać - podkreślił Liberadzki i dodał: - Zjednoczona Prawica sama ujawniła, że nie jest już zjednoczoną prawicą. Rząd i większość parlamentarna nie jest w stanie rządzić, bo jej nie ma w kluczowych sprawach. - Termin "zjednoczona opozycja" funkcjonował, ale przecież swojej tożsamości żadna z formacji sama nie skasowała - powiedział. Certyfikaty szczepień W czwartek Parlament Europejski przyjął stanowisko negocjacyjne w sprawie tzw. paszportów szczepień. Certyfikat miałby obowiązywać nie dłużej niż 12 miesięcy, miałby formę papierową lub cyfrową i był wystawiany osobom, które albo są zaszczepione, albo mają negatywny wynik testu, albo są ozdrowieńcami. - To poświadczenie, że dana osoba stwarza minimalne zagrożenie pandemiczne. Ten, kto nie ma certyfikatu, będzie miał prawo podróżować, ale na ile będzie mógł korzystać z różnych form podróży i np. hoteli to się jeszcze okaże, bo każde państwo członkowskie będzie miało prawo wprowadzać swoje własne rozwiązania - tłumaczył europoseł. W swoim stanowisku PE zawarł apel, żeby zapewnić powszechne, bezpłatne testy na koronawirusa. Bogusław Liberadzki przyznał jednak, że UE nie może tego na krajach członkowskich wymusić, ponieważ w tych kwestiach państwa decydują same. - To jest rekomendacja. Liczymy, że kraje same zdecydują się na taki krok, czując odpowiedzialność. Jednocześnie zaapelował, by w kontekście certyfikatów szczepień nie mówić o dyskryminacji osób, które nie są zaszczepione. - Nie każdy ma nieograniczone pole swobody, zwłaszcza narażając innych na utratę zdrowia czy życia. Pamiętajmy, że zeszłej doby zmarło w Polsce około 600 osób - przypomniał. Do osób przeciwnych szczepionkom europoseł powiedział: - Proszę ograniczyć swój egoizm i liczyć się z tym, że stwarza się zagrożenie dla innych. Nowe prawa pasażerów kolei Podczas rozmowy Bogusław Liberadzki pytany był również o projekt "Prawa i obowiązki pasażerów w ruchu kolejowym", którego był sprawozdawcą. W czwartek PE przyjął nowe przepisy w tym zakresie. Mają one na celu lepszą ochronę pasażerów w razie opóźnień lub odwołania połączenia oraz gdy zetkną się z dyskryminacją. Nowe zasady obejmują: więcej możliwości zmiany trasy podróży w przypadku opóźnień lub odwołania połączenia, więcej pomocy dla osób o ograniczonej możliwości poruszania się oraz więcej przestrzeni dla rowerów w pociągach. - Chodzi o unifikację rozwiązań w całej UE. Przepisy nie dotyczą tylko dwóch krajów: Cypru i Malty, bo tam nie ma kolei - powiedział Liberadzki. Europoseł zapowiedział, że część rozwiązań wejdzie w życie za rok, a niektóre będą obowiązywały dopiero od 2026 roku. - Żeby był czas na dostosowanie się do tych wymogów - mówił Bogusław Liberadzki.