Po 15 minutach od startu w embraerze stwierdzono usterkę. Jak dowiedział się dziennikarz RMF, zepsuł się jeden z hydraulicznych systemów, które odpowiadają za chowanie się kół samolotu po starcie. Piloci nie mogli schować podwozia. Zaraz po starcie zawrócili więc maszynę i delegacja przesiadła się do drugiego embraera. Teraz mechanicy LOT-u szukają przyczyn usterki. Maszyna będzie serwisowana przez producenta, bo wciąż jest na gwarancji. To jeden z najnowszych samolotów we flocie LOT-u. Rzecznik przewoźnika Jacek Balcer uspokaja i twierdzi, że nie było niebezpieczeństwa, nawet gdyby usterka nastąpiła nie zaraz po starcie, a tuż przed lądowaniem. - W przypadku takiej awarii koła można wypuścić przed lądowaniem grawitacyjnie. Same opadają, gdy zawodzi hydraulika - dodaje Balcer. Samolot, którym minister Klich miał lecieć do Afganistanu, nie przeszedł technicznego oblotu testowego. Takie próbne loty odbywają się wyłącznie przed rejsami z najważniejszymi osobami w państwie - z prezydentem, premierem i marszałkami Sejmu i Senatu. Z powodu usterki w samolocie polska delegacja rządowa wylądowała w Afganistanie z trzygodzinnym opóźnieniem. Szef MON zapozna się ze stanem eksploatacji śmigłowców polskich wojsk w Afganistanie oraz z wprowadzaniem do użycia nowych, bezzałogowych, rozpoznawczych aparatów latających Aerostar. Weźmie też udział w spotkaniu opłatkowym z żołnierzami, będzie rozmawiał z gubernatorem prowincji Ghazni Mohammadem Musą Khanem, spotka się również z dowódcą Regionu Wschód sił ISAF w Afganistanie, amerykańskim generałem Johnem F. Campbellem. Minister przywiózł żołnierzom przekazane mu przed wylotem przez harcerzy Betlejemskie Światełko Pokoju. Bogdan Klich przyjechał do polskich żołnierzy kilka dni po tym, jak zachodnia prasa opublikowała opinie anonimowych oficerów amerykańskich, którzy krytykowali polskich wojskowych pełniących misję w Afganistanie. Zarzucali m.in. brak aktywności polskim oddziałom, co miało wzmocnić talibów w prowincji Ghazni. Wprawdzie amerykańscy dowódcy oficjalnie zaprzeczyli, że mają zastrzeżenia do Polaków i przepraszali za te oceny, to i tak tematem rozmów dowództwa z naszymi żołnierzami będzie m.in. ta sprawa. Niewykluczone, że Bogdan Klich odwiedzi także amerykańską bazę, z której najprawdopodobniej pochodzili krytycy Polaków. Jak usłyszeli dziennikarze, pojedzie tam z życzeniami świątecznymi.