Dwaj Palestyńczycy zostali skazani na śmierć, za to, że pomogli Izraelczykom w likwidacji kilku czołowych terrorystów Fatah i Hamasu. Wielu innych bojówkarzy w obawie przed zamachami wolało zejść do podziemia. Jednego z konfidentów zastrzelono dziś w budynku więzienia w Gazie. Drugi stanął przed plutonem egzekucyjnym na placu w Nablusie. Zebrał się tam ogromny tłum, który skandował "Allach Abbah", czyli "Allach jest wielki". Władze palestyńskie odrzuciły wszystkie apele o ułaskawienie - wystosowane przez organizacje praw człowieka w Izraelu i Autonomii. Lider Autonomii Palestyńskiej Jaser Arafat nie zastosował wobec nich prawa łaski Tymczasem w Betlejem na Zachodnim Brzegu Jordanu rozpoczął się już proces 4 innych konfidentów. Im także grozi kara śmierci.