Dzisiaj rano w Betlejem wybuchły walki. Eksplozje pocisków i serie z karabinów maszynowych słychać było bez przerwy. Walki od rana toczą się też w Ramallah, gdzie izraelskie wojsko z powietrza i ziemi ostrzeliwuje główną kwaterę palestyńskich sił bezpieczeństwa. W Betlejem przebywa specjalny wysłannik sieci RMF FM, Jan Mikruta. Relacjonuje on, że do Betlejem wjechało rano kilkadziesiąt czołgów i transporterów opancerzonych.Według Izraelczyków, w Betlejem ukryli się terroryści odpowiedzialni za ostatnie zamachy samobójcze w Izraelu - od ubiegłej środy palestyńscy terroryści sześć razy detonowali bomby w Izraelu, zabijając ponad 50 osób.Posłuchaj relacji specjalnego wysłannika RMF do Autonomii Palestyńskiej, Jana Mikruty: Arafat wezwał USA do starań na rzecz zmniejszenia napięcia Jaser Arafat wezwał dzisiaj USA, aby uczyniły wszystko co w ich mocy w celu zmniejszenia napięcia na Bliskim Wschodzie i aby nie ograniczały się do żądań wysuwanych wobec strony palestyńskiej. Apel ten przekazał telefonicznie hiszpańskiej agencji EFE doradca Arafata, Nabil Abu Rudaina, który pozostaje w Ramallah u boku prezydenta Autonomii Palestyńskiej, w biurze-bunkrze, otoczonym przez wojsko izraelskie. Arafat podkreślił w apelu do administracji amerykańskiej, że "zawieszenie broni, przewidziane w planie Teneta, jest właśnie postulatem palestyńskim, a tymi, którzy go nie spełniają, są Izraelczycy". Według Rudainy, Arafat odpowiada w ten sposób na deklaracje prezydenta USA George'a W. Busha, według których Autonomia mogłaby zrobić więcej dla wdrożenia Planu Teneta. Watykańska agencja: Ksiądz Amateis żyje Włoski ksiądz Jacques Amateis, o którego śmierci podczas walk palestyńsko-izraelskich w Betlejem informowały agencje, żyje - twierdzi watykańska agencja Fides. Ksiądz Amateis powiedział, że nikt z jego otoczenia nie został ranny. Szef watykańskiej agencji Fides, ojciec Bernardo Cervellera poinformował AFP, że osobiście dzwonił do nuncjatury apostolskiej w Izraelu, gdzie jeden z sekretarzy nuncjusza, arcybiskupa Pietro Sambiego powiedział mu, że kontaktował się z ks. Amateis i że ten żyje. Ksiądz Amateis nawet powiedział, że nikt z jego otoczenia nie został ranny. Według pierwszych doniesień, Amateis zginął w czasie odprawiania mszy św., a towarzyszące mu sześć zakonnic odniosły rany. Według AFP, także katolicka agencja misjonarzy Misna, która informowała o śmierci salezjanina odwołała swoją wiadomość, wyjaśniając, że była ona błędna. Nie potrafiła jednak wyjaśnić całego zamieszania. Jak twierdziły pierwsze doniesienia, księdza Jacquesa Amateis, 65-letniego salezjanina z Włoch, dosięgły pociski, gdy odprawiał mszę w klasztorze Najświętszej Marii Panny w Betlejem. Armia izraelska zakazała wjazdu do Ramallah dyplomatom unijnym Armia izraelska uniemożliwiła dzisiaj wjazd do Ramallah konsulom i reprezentantom krajów Unii Europejskiej - poinformował konsul hiszpański Manuel Salazar. W Ramallah przebywa pewna liczba obywateli państw europejskich, z którymi dyplomaci chcieli się skontaktować i wywieźć ich z miasta, które armia izraelska ogłosiła w niedzielę "zamknięta strefą wojskową". Wjazd do Ramallah jest zakazany dla cudzoziemców i dziennikarzy. Przybyli w konwoju z Jerozolimy dyplomaci nie zostali wpuszczeni przez żołnierzy izraelskich do Ramallah. Czołgi izraelskie wjechały do Ramallah w piątek i od tego czasu oblegają kwaterę główną palestyńskiego przywódcy Jasera Arafata. Izraelskie kolumny pancerne i śmigłowce atakowały dzisiaj rano główną kwaterę palestyńskich służb bezpieczeństwa w Betunii koło Ramallah. Jak wynika z nie potwierdzonych oficjalnie informacji agencyjnych, główne linie obrony siedziby, w której znajdować się ma około dwustu ludzi al-Radżuba, dowódcy palestyńskich sił bezpieczeństwa na Zachodnim Brzegu, zostały po kilku godzinach przełamane. Rano czołgi izraelskie znowu wjechały do centrum Betlejem. Źródła izraelskie donoszą, że bojownicy Hezbollahu ostrzelali minionej nocy terytorium izraelskie rakietami typu Katiusza. Izraelczycy natomiast używali w nocy Palestyńczyków jako tarcz, aby zbliżyć się budynków kwatery głównej służb bezpieczeństwa Palestyńczyków w Ramallah - podał przedstawiciel palestyński. Tylko w samym Ramallah Izraelczycy aresztowali ponad 700 osób. Powell przeciw banicji Arafata Sekretarz stanu USA Colin Powell wypowiedział się dzisiaj przeciwko wydaleniu Jasera Arafata z palestyńskich ziem okupowanych, co sugeruje izraelski rząd Ariela Szarona. Szaron powiedział wczoraj, że oblężony w swej siedzibie w Ramallah Arafat może ją opuścić i wyjechać z terytorium Autonomii Palestyńskiej, ale "będzie to bilet w jedną stronę". Powell, zapytany dzisiaj przez telewizję NBC News, co sądzi o tej sugestii rządu Izraela, odpowiedział: "Nie sądzę, by to pomogło w obecnej sytuacji. Arafat jest uważany za przywódcę narodu palestyńskiego. Jest szefem Autonomii Palestyńskiej". Ramallah: W centrum miasta trwają walki Rano w Ramallah - ogłoszonym przez Izrael strefą zamkniętą dla dziennikarzy - doszło do poważnych starć. Izraelskie śmigłowce bombardowały główną kwaterę palestyńskich służb bezpieczeństwa - podała agencja France Presse. Siedziba policji palestyńskiej była także atakowana przez działa czołgowe. Strzelanina trwała nieprzerwanie od świtu przez ponad godzinę. Przedstawiciel Palestyńczyków przy ONZ Nasser Al-Kidwa tak mówił członkom Rady Bezpieczeństwa o sytuacji w mieście: - Ludzie są zabijani z zimną krwią. Media mają zakaz wstępu do miasta. Witajcie w Ramallah, które przypomina którekolwiek europejskie miasto z czasów nazistowskiej okupacji. Szaron nie wyklucza banicji Arafata Premier Izraela Ariel Szaron nie wykluczył możliwości banicji Jasera Arafata. Szaron odwiedził dzisiaj jednostki izraelskie na Zachodnim Brzegu Jordanu. Tam właśnie - jak podała izraelska wojskowa rozgłośnia radiowa - miał powiedzieć, że rząd Izraela mógłby wygnać przywódcę Palestyńczyków. Szaron przypomniał, że gabinet izraelski na niedzielnym posiedzeniu postanowił "całkowicie izolować" Jasera Arafata. Premier Izraela zastrzegł jednak, że osobiście nie jest przekonany o słuszności tej decyzji, podjętej zresztą z rekomendacji służb bezpieczeństwa. Powiedział też, że Izrael prawdopodobnie nie pozwoliłby Arafatowi powrócić na terytoria palestyńskie, gdyby wyjechał. Arafat - zamknięty w Ramallah od początku grudnia ubiegłego roku - od piątku pozostaje w otoczonej i atakowanej przez wojska izraelskie swojej kwaterze, pozbawionej dostaw wody i prądu. Szaron powiedział, że pozwoli palestyńskiemu przywódcy Jaserowi Arafatowi opuścić Ramallah pod warunkiem, że będzie to wyjazd bez powrotu. Arafat natychmiast odrzucił taką możliwość. Szaron wyjaśnił, że otrzymał telefony od przywódców światowych, wyrażających zaniepokojenie losem Arafata. Powiedział im, że mogą przysłać po Arafata śmigłowiec, by wywieźć go z Ramallah. Izraelski premier zastrzegł, że po pierwsze: decyzję tę musi najpierw omówić ze swym rządem, który musi ją zatwierdzić. Po drugie: Arafat musiałby wyjechać sam, bowiem w jego otoczeniu, jak powiedział Szaron, jest "wiele osób poszukiwanych i morderców". Po trzecie: Arafat dostałby, jak powiedział Szaron, "bilet w jedną stronę", czyli bez prawa powrotu. Na propozycję Szarona Arafat zareagował natychmiast. Jego przedstawiciel minister Saeb Erekat powiedział, że przywódca Autonomii Palestyńskiej nie zgodzi się na emigrację w żadnych okolicznościach. Komitet Ochrony Dziennikarzy oskarża Izrael Nowojorski Komitet Ochrony Dziennikarzy (CPJ) oskarżył Izrael o łamanie swobód prasowych. Dyrektor wykonawczy Komitetu, Ann Cooper, oświadczyła dzisiaj w Ammanie, że usunięcie przedstawicieli zagranicznych mediów z rejonu konfliktu - Zachodniego Brzegu Jordanu, a przede wszystkim z atakowanego przez izraelskie wojska Ramallah - stanowi próbę wprowadzenia cenzury na informacje z miejsca wydarzeń. - Dziennikarze zostali pozbawieni możliwości rzetelnego wykonywania pracy - podkreśliła Cooper, przedstawiając komunikat CPJ. Izrael w niedzielę zamknął Ramallah dla dziennikarzy. Bliski Wschód: Hezbollah ostrzeliwuje Izrael z Libanu Bojownicy Hezbollahu ostrzelali minionej nocy terytorium izraelskie rakietami typu Katiusza. Atak przeprowadzono z baz położonych w Libanie - podały źródła izraelskie. W kierunku Górnej Galilei wystrzelono przynajmniej jedną rakietę Katiusza o kalibrze 107 mm. Nie ma informacji o poczynionych przez nią zniszczeniach. To pierwszy ostrzał rakietowy Izraela przeprowadzony z terytorium Libanu, od kiedy wojska izraelskie wycofały się z tego kraju w 2000 roku - informuje agencja France-Presse. Palestyńczycy oskarżają Izrael o stosowanie tarcz ludzkich Izraelczycy używali minionej nocy Palestyńczyków jako tarcz ludzkich, aby zbliżyć się budynków kwatery głównej służb bezpieczeństwa Palestyńczyków w Ramallah - podał przedstawiciel palestyński. Wojsko izraelskie poleciło ok. 60 Palestyńczykom maszerować przed swoimi pojazdami, gdy zbliżały się one do zabudowań używanych przez palestyńskie służby bezpieczeństwa. Do sytuacji stosowania tarcz ludzkich miało - według Palestyńczyków - dojść w czasie izraelskiego szturmu na siedzibę Dżibrila Rajouba, szefa palestyńskiej służby bezpieczeństwa. W jego kwaterze, oprócz niego, ma znajdować się ok. 400 Palestyńczyków. Izraelczycy aresztowali 700 osób w Ramallah Siły izraelskie aresztowały przeszło 700 osób w Ramallah na Zachodnim Brzegu, gdzie od piątku blokują Jasera Arafata w jego kwaterze głównej - powiedział wczoraj rzecznik izraelski. Izrael tłumaczy, że blokada Ramallah i zajęcie innych miast Zachodniego Brzegu, dokonane po palestyńskim zamachu samobójczym w minioną środę, w którym zginęły 22 osoby, ma na celu izolację Arafata oraz usunięcie osób podejrzanych o terroryzm i likwidację ich infrastruktury. Aresztowaliśmy przeszło 700 osób w Ramallah, w tym relatywnie dużo osób poszukiwanych listami gończymi, o różnym stopniu ważności - powiedział rzecznik armii izraelskiej gen. Ron Kitrey na briefingu w Jerozolimie. - Szukamy osób ściganych listami gończymi, które ukrywają się w prywatnych budynkach, w apartamentach. Wiemy, że ukrywają się też w budynkach publicznych. Niektórzy kryją się pod skrzydłami Arafata - powiedział rzecznik. Arabowie krytykują Izrael, ONZ nawołuje do pokoju Kraje arabskie rozważają zwołanie w Kairze w tym tygodniu nadzwyczajnego posiedzenia ministrów spraw zagranicznych w związku z izraelsko-palestyńskim kryzysem. Obawiając się, że lokalny konflikt może rozszerzyć się na cały region, sekretarz generalny ONZ Kofi Annan wezwał Izrael do wycofania wojsk z terenów okupowanych. Świat arabski zdecydowanie potępia izraelską operację i oblężenie Ramallah. Jordania już dwa dni temu zagroziła podjęciem - jak to określono - odpowiednich kroków - jeśli izraelskie wojska nie wycofają się z Ramallah. Z kolei Iran nie wykluczył poparcia irackiej propozycji zakładającej wykorzystanie ropy jako broni przeciwko USA i Izraelowi. Chodzi o przykręcenie kurka. Na ograniczenie dostaw ropy do tych krajów musieliby się jednak zgodzić wszyscy producenci ropy, a już dziś wiadomo, że tej propozycji sprzeciwia się Kuwejt. Obawiając się, że konflikt izraelsko-palestyński może się rozszerzyć na cały region sekretarz generalny ONZ Kofi Annan wezwał Izrael do wycofania wojsk z terenów palestyńskich. - Teraz, gdy strony konfliktu oparły się wyłącznie na logice wojny, musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, by z powrotem zaczęły myśleć w kategoriach pokoju - uważa sekretarz generalny ONZ. Annan podkreślił, że konieczna może być zmiana polityki, gdyż ta, oparta na idei bezpieczeństwa, przez ostatnie 18 miesięcy nie przyniosła żadnych rezultatów, a wręcz przeciwnie. Bush apeluje do Arafata, by potępił terroryzm Amerykański prezydent George W. Bush zaapelował wczoraj do palestyńskiego przywódcy Jasera Arafata, by potępił stosowanie metod terrorystycznych na Bliskim Wschodzie. - Chciałbym, by przewodniczący Arafat potępił akcje terrorystyczne, do których dochodzi - powiedział Bush, odpowiadając na pytania dziennikarzy, czego oczekuje obecnie od przewodniczącego Autonomii Palestyńskiej. - Pokoju nie będzie dopóty, dopóki będzie terroryzm - dodał. Amerykański prezydent, który ze swymi głównymi doradcami dokonał przeglądu sytuacji na Bliskim Wschodzie, podkreślił, że dla zlikwidowania przemocy i ożywienia dialogu pokojowego nadal zamierza opierać się na swym wysłanniku na Bliski Wschód gen. Anthonym Zinnim oraz planach Teneta i Mitchella. Biały Dom odpiera krytykę bliskowschodniej polityki Busha Rzecznik Białego Domu, Ari Fleischer, bronił wczoraj polityki prezydenta Busha wobec konfliktu izraelsko-palestyńskiego przed zarzutami, że jest ona niekonsekwentna i że prezydent za mało angażuje się w tę sprawę. W swej wypowiedzi dla mediów w sobotę Bush ostro potępił Jasera Arafata za zamachy terrorystyczne w Izraelu i uznał za całkowicie usprawiedliwioną akcję wojsk izraelskich przeciw palestyńskiemu przywódcy. Fleischer, zapytany na konferencji prasowej czy prezydent nie podważył w ten sposób misji mediacyjnej specjalnego wysłannika USA na Bliski Wschód, generała Anthony Zinniego, odpowiedział: "Prezydent głęboko ufa w zdolności generała Zinniego. Generał był bardzo bliski doprowadzenia do porozumienia między obu stronami, dopóki jego wysiłki nie zostały zniweczone przez (palestyńskie) ataki terrorystyczne". Rumsfeld o finansowaniu zamachów w Izraelu Państwa takie jak Iran, Irak i Syria inspirują i finansują "kulturę śmierci politycznej i samobójczych zamachów" w Izraelu - oświadczył wczoraj amerykański minister obrony Donald Rumsfeld. Zwrócił uwagę, że "branie na cel cywilów, jest niemoralne, bez względu na wytłumaczenie" takiego postępowania.