Izraelska operacja wojskowa na ziemiach palestyńskich nie doprowadzi zdaniem Colina Powella do wykorzenienia palestyńskich zamachów samobójczych. - Jedynym wyjściem są negocjacje, aby stworzyć zaufanie między obiema stronami konfliktu - powiedział amerykański sekretarz stanu dzisiaj na zakończenie wizyty w Madrycie. W rozmowie telefonicznej z premierem Izraela Arielem Szaronem Powell potwierdził zamiar spotkania się z przywódcą palestyńskim Jaserem Arafatem. Amerykański mediator przyleci tu po kilkugodzinnych rozmowach w Ammanie, który po Casablance, Kairze i Madrycie stanowi kolejny etap jego bliskowschodniej misji. Przedstawiciele Izraela uważają, że planowane spotkanie Powella z palestyńskim przywódcą Jaserem Arafatem byłoby "poważnym błędem". Powell nie ukrywa, że spotkanie z Jaserem Arafatem jest dla niego ważnym punktem misji bliskowschodniej: "On jest przecież liderem Palestyńczyków". - Arafat jest przywódcą palestyńskiego narodu, partnerem, z którym prędzej czy później Izrael będzie musiał rozmawiać. Rzeczywistość jest taka, że żaden inny palestyński przywódca, a co za tym idzie, żaden arabski przywódca, nie będzie chciał prowadzić rozmów, dopóki Arafat nie dostanie szansy przedstawienia swojego stanowiska - powiedział Powell. Biały Dom ostrzega jednak, że misja Powella może nie zakończyć się nie tylko dużym, ale w ogóle jakimkolwiek sukcesem. Nieoficjalnie oczekuje się jednak, że bezpośrednie rozmowy sekretarza stanu okażą się skuteczniejsze niż "telefoniczna dyplomacja". Armia izraelska w dalszym ciągu okupuje główne miasta palestyńskie, jak Ramallah, Dżenin, Betlejem i Nablus i nic nie zapowiada wycofania wojsk - twierdzą palestyńskie źródła. Wczoraj, na dzień przed planowaną wizytą amerykańskiego sekretarza stanu doszło do wycofanie wojsk z trzech miejscowości na terytoriach Autonomii Palestyńskiej. Waszyngton domaga się od władz izraelskich pilnej ewakuacji oddziałów z największych miast i osiedli Zachodniego Brzegu, zajętych w czasie trwającej od 13 dni operacji militarnej przeciwko palestyńskim terrorystom. Szaron: nie wycofamy się zanim terroryści się nie poddadzą Premier Izraela Ariel Szaron zapowiedział dzisiaj, że armia izraelska pozostanie w zajętych miastach palestyńskich do momentu poddania się terrorystów. - Uprzedziłem Amerykanów, że armia izraelska nie wycofa się z Betlejem, Dżeninu, Nablusu i Ramallah, zanim przebywający tam terroryści nie poddadzą się - oświadczył Szaron na spotkaniu z policjantami w Kfar Saba na przedmieściu Tel Awiwu. - Operacja izraelska na terytoriach palestyńskich powinna się zakończyć w ciągu dwóch lub trzech tygodni - zapowiedział izraelski minister spraw zagranicznych Szimon Peres. Peres podkreślił, że odkrycie nielegalnych skrytek broni i dokumentów, dowodzących, że przywódca palestyński Jaser Arafat wydał rozkazy finansowania operacji terrorystycznych w regionie, nie pozwala na natychmiastowe wycofanie się armii izraelskiej. Palestyńczycy o wycofaniu się Izraela - "wielkie kłamstwo" Palestyńczycy oświadczyli, że Izrael nie wycofał się z 24 wiosek palestyńskich na Zachodnim Brzegu, a doniesienia armii izraelskiej mówiące o wycofaniu określili jako "wielkie kłamstwo". - Zaprzeczam jakoby Izrael wycofał się z 24 wiosek. To wielkie kłamstwo - powiedział agencji WAFA Nabil Abu Rudeina, doradca Jasera Arafata. - Mamy tu do czynienia z manipulacją wobec społeczności międzynarodowej. Izrael zamierza kontynuować swój nazistowski plan przeciwko naszemu narodowi - dodał. Poddało się ok. 30 Palestyńczyków z obozu w Dżeninie Około 30 uzbrojonych Palestyńczyków z obozu uchodźców w Dżeninie poddało się - poinformował dzisiaj rzecznik armii izraelskiej. Rzecznik powiedział, że armia nie jest pewna, czy poddali się wszyscy bojownicy palestyńscy z obozu i miasta Dżenin. W rejonie tym toczyły się gwałtowne walki. Armia izraelska poinformowała o śmierci 23 żołnierzy, a Palestyńczycy o śmierci około 100 swoich bojowników. Dwie eksplozje i pożar koło Bazyliki Narodzenia Dwie silne eksplozje dały się słyszeć dzisiaj w rejonie Bazyliki Bożego Narodzenia w Betlejem - stwierdził dziennikarz AFP. W pobliżu sanktuarium wybuchł pożar budynku. Całą okolicę zasnuły chmury dymu. Wcześniej w rejonie bazyliki rozlegały się strzały z broni automatycznej. W kompleksie Bazyliki Bożego Narodzenia ciągle przebywa ok. 200 uzbrojonych bojowników palestyńskich, którzy schronili się tam 2 kwietnia. Franciszkanie z klasztoru dzisiaj rano zwrócili się do Unii Europejskiej z prośbą o pomoc. Przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi poinformował w Brukseli, że rano otrzymał telefonicznie "dramatyczną prośbę" franciszkanów, którzy nie mają już żywności i wody, a ich sytuacja pogorszyła się drastycznie. Prodi zaapelował do rządu izraelskiego o pozwolenie na przyjście z pomocą humanitarną zamkniętym w klasztorze przy Bazylice Bożego Narodzenia. Dodał on, że organizacja pomocowa Komisji Europejskiej pozostaje w gotowości, jednak dotychczas nie otrzymała zgody na zbliżenie się do kompleksu świątynnego w Betlejem. Śmierć palestyńskiego zamachowca w Hebronie Palestyńczyk zginął dzisiaj w Hebronie, prawdopodobnie w wyniku przedwczesnej eksplozji materiałów wybuchowych, ukrytych pod ubraniem. Jak podały palestyńskie źródła, mężczyzna zmierzał do postoju taksówek, kursujących do miast na terenie Izraela - Jerozolimy, Hajfy i Berszeby - gdy nastąpił wybuch. Rannych zostało kilku przechodniów - pisze agencja Associated Press. W Tulkarem zatrzymano palestyńską terrorystkę Armia izraelska zatrzymała minionej nocy w mieście Tulkarem palestyńską terrorystkę-samobójczynię - podała wojskowa rozgłośnia radiowa w Jerozolimie. 24-letnia Szifa Adan el-Kuci została aresztowana w swym domu w momencie, gdy przygotowywała się do akcji - spektakularnego samobójczego zamachu. Jak twierdzą izraelskie źródła, w jej domu zarekwirowano olbrzymie ilości materiałów wybuchowych. Oddziałowi żołnierzy, który dokonał aresztowania, towarzyszyła kolumna czołgów i samochodów pancernych; po zakończeniu akcji siły te wycofały się z Tulkaremu - podaje izraelska rozgłośnia. Palestyńska rodzina zginęła pod Dżeninem Palestyńska rodzina zginęła dzisiaj rano pod Dżeninem w wyniku izraelskiego ostrzału rakietowego. Jedna z rakiet spadła na dom na podmiejskiej farmie, powodując śmierć mieszkańców - Palestyńczyka i jego dwu żon - podały palestyńskie źródła w Nablusie. Ranny został ojciec gospodarza. Rakieta została wystrzelona z izraelskiego śmigłowca, krążącego nad Dżeninem i podmiejską farmą Arraba. 4 tysiące Palestyńczyków aresztowanych w czasie ofensywy militarnej Izraelska armia aresztowała ponad cztery tysiące Palestyńczyków w czasie ofensywy militarnej w miastach i wioskach Zachodniego Brzegu Jordanu. Wśród zatrzymanych jest ponad 120 bojówkarzy - poinformował sztab wojsk izraelskich w Jerozolimie. Tylko w samym Dżeninie, gdzie przez kilka dni w obozie dla uchodźców trwały ciężkie walki, aresztowano prawie 700 osób. Rankiem w Dżeninie poddało się 30 uzbrojonych Palestyńczyków, którzy negocjowali warunki kapitulacji. Ulice prowadzące do centrum Nablusu są całkowicie wyludnione. Ludzie ukrywają się w domach, bo całą dobę obowiązuje godzina policyjna. Od wczoraj w mieście obowiązuje przerażająca cisza. Słychać tylko przejeżdżające wozy pancerne, ale wcześniej przez cztery dni na starym mieście bez chwili przerwy trwały ostre walki. Ludzie opowiadają, że izraelscy żołnierze zabierali z domów cywilne ubrania i w nich wkraczali na stare miasta. Mówią też, że wjechało tam blisko 500 czołgów. Ta część miasta cały czas jest odcięta. Posłuchaj relacji specjalnego wysłannika RMF, który dotarł do przedmieść Nablusu: Biały Dom wzywa Palestyńczyków i Arabów od odpowiedzialności Wskazując, że Izrael kontynuuje wycofywanie swoich wojsk z terenów palestyńskich, Biały Dom, wezwał wczoraj Palestyńczyków i Arabów do wstrzymania ataków przeciwko Izraelowi. Rzecznik prezydenta USA, Ari Fleischer zaprezentował ostrożną ocenę ewakuacji sił izraelskich z trzech palestyńskich miejscowości Yatta, Qabatya i Samua po wcześniejszym wycofaniu się wojska we wtorek z dwóch miast palestyńskich. - Podjęto wycofania sił, do czego wzywał prezydent. Teraz Autonomia Palestyńska i Arabowie muszą zwiększyć swoją odpowiedzialność za potępienie terroryzmu, likwidację jego finansowego zaplecza oraz wstrzymać się z podżeganiem do aktów przemocy przez państwowe media, a także przystąpić do rozejmu i uzgodnienia politycznych porozumień - oświadczył Fleicher. Izrael przeciwny misji sił międzynarodowych Izrael potwierdził dzisiaj rano, iż jest przeciwny rozlokowaniu na ziemiach Autonomii Palestyńskiej międzynarodowych sił - nie wykluczył jednak, iż mógłby wyrazić zgodę na "niewielką grupę" obserwatorów z USA. Rzecznik izraelskiego rządu skomentował w ten sposób wtorkową wypowiedź sekretarza stanu USA, Colina Powella, który po raz pierwszy poruszył sprawę wysłania w strefę konfliktu - na Zachodni Brzeg Jordanu - obserwatorów amerykańskich. Powell zastrzegł jednak, iż "mowa może być o niewielkiej liczbie ludzi, których moglibyśmy rekrutować z grona obecnych już na miejscu dyplomatów". Dotychczas zarówno USA jak i Izrael wykluczały możliwość przysłania obcych obserwatorów bądź sił rozjemczych ONZ na Zachodni Brzeg, czego domagają się Arabowie i Autonomia Palestyńska. Hezbollah chce wymienić Izraelczyka na 100 Palestyńczyków Przywódca Hezbollahu, Hassan Nasrallah zaproponował minionej nocy Izraelowi wymianę przetrzymywanego przez fundamentalistów jednego żołnierza izraelskiego na Palestyńczyków z obozu uchodźców w Dżeninie. Chodzi o około 100 palestyńskich bojowników schwytanych przez Izrael w czasie ostatniej operacji militarnej w Dżeninie. Szejk Nasrallah zaoferował uzgodnienie szczegółów wymiany za pośrednictwem dowolnego mediatora. Departament Stanu USA ostrzega Amerykanów na Bliskim Wschodzie Stany Zjednoczone ostrzegły wczoraj Amerykanów przebywających na Bliskim Wschodzie, aby zachowali ostrożność w przypadku gwałtownych demonstracji antyamerykańskich, dotyczących konfliktu między Izraelem i Palestyńczykami. Departament Stanu USA zapowiedział, że Waszyngton może zorganizować wolne przeloty do kraju dla personelu ambasad, którego obecność nie jest niezbędna w kryzysowych sytuacjach. Darmowe powroty dotyczą także członków ich rodzin. Do tej pory antyamerykańskie demonstracje w proteście przeciwko militarnej operacji Izraela na terenach palestyńskich odbyły się już w Bahrajnie, Egipcie, Jordanii, Kuwejcie, Libanie i w Maroko.