W tym samym ataku rakietowym na Aszod, miasto położone około 30 km na północ od Strefy Gazy, zostało poszkodowanych jeszcze czworo innych Izraelczyków. Tymczasem według najnowszych danych AFP w izraelskiej ofensywie na Strefę Gazy zginęło od soboty już 345 Palestyńczyków. Wśród nich było 57 cywili. Pod palestyńskim ostrzałem, od początku wojskowej operacji podjętej przez Izrael przeciw Hamasowi w strefie Gazy zginęło w sumie czworo Żydów. W poniedziałek wieczorem trzy kolejne palestyńskie rakiety eksplodowały w pobliżu Aszod; nikt nie został ranny w tym ataku - podał Magen Dawid Adom, izraelski odpowiednik Czerwonego Krzyża. Nieco wcześniej na skutek obrażeń, odniesionych w ataku rakietowym, zmarł mieszkaniec miasta Nahal Oz, na południu Izraela. Z południowego Izraela, z Erezu - na granicy Strefy Gazy, wysłannik hiszpańskiej agencji EFE donosił w poniedziałek wieczorem: "Setki izraelskich czołgów stoją w gotowości na granicy, aby zaatakować palestyńskie terytorium. Jego bezpośrednie sąsiedztwo zostało ogłoszone przez izraelskie dowództwo +strefą zastrzeżoną+. Transportery opancerzone i samochody pancerne zajęły pozycje wyjściowe wśród zagajników i skał". "Rabini - pisał dalej wysłannik EFE - przygotowują izraelskich żołnierzy do świętej walki, umieszczając na ich głowach maleńkie szkaplerze na znak tego, że służyć będą Bogu umysłem, siłą fizyczną i sercem". Rzecznik rządu izraelskiego Daniel Seaman powiedział wysłannikowi EFE: "Wierzymy, że wypad lądowy nie okaże się potrzebny, ale to zależy wyłącznie od Hamasu". Dodał, iż rząd Izraela zmobilizował 6.500 rezerwistów, co według izraelskich ekspertów w sposób nieunikniony będzie się wiązało ze stratami w szeregach wojska. Administracja prezydenta George'a W. Busha poparła w poniedziałek izraelskie operacje wojskowe w Strefie Gazy mimo sprzeciwów państw arabskich. Inaczej zareagowała W. Brytania. Premier Gordon Brown powiedział: "Gwałtowność izraelskich bombardowań palestyńskiej Strefy Gazy wprawia mnie w przerażenie".