Tematem rozmowy była m.in. sytuacja w Czeczenii. - Wyjaśniłem wątpliwości Wielkiej Brytanii i społeczności międzynarodowej, że każda reakcja musi być proporcjonalna a wszelkie przypadki łamania praw człowieka dobrze zbadane - oświadczył Tony Blair. Tymczasem przed barokowym pałacem w Sankt Petersburgu, gdzie toczyło się spotkanie, zebrało się około 100 demonstrantów. Wznosili oni anty-putinowskie okrzyki. "Putin to przyszły dyktator", "Putin to wojna" - takie napisy widniały na transparentach trzymanych przez manifestantów. Policja nie interweniowała.