Według pisma, w długiej rozmowie telefonicznej przeprowadzonej w piątek, brytyjski premier naciskał na prezydenta USA, aby do procesu pokojowego w Iraku włączyć takie kraje regionu, jak Syria i Iran. "The Observer" podaje, że w październiku premier wysłał do Damaszku swojego doradcę do spraw zagranicznych Nigela Sheinwalda, aby ten przeprowadził rozmowy z prezydentem Syrii Baszarem Asadem. "Londyn stwierdził, że Damaszek musi wybrać pomiędzy odgrywaniem konstruktywnej roli w świecie a kontynuowaniem wspierania terroryzmu" - pisze londyński tygodnik. Szybkość zmian dokonywanych obecnie w amerykańskiej polityce w Iraku zaskoczyła wielu obserwatorów po tym, jak Waszyngton zareagował na zwycięstwo Demokratów w Kongresie - zauważa "The Observer". Tygodnik przypomina, że w zeszłym tygodniu prezydent obwołał swojego nowego ministra obrony, byłego szefa Roberta Gates'a menedżerem, który "strategii w Iraku zapewni nowy wizerunek". Brytyjskie pismo zaznacza, że obecnie zarówno wśród jak i nie ma zbyt silnej woli do prowadzenia wojny z rebeliantami w celu zaprowadzenia stabilizacji w Iraku. "Republikanie są świadomi tego, że ich ostatnie słabe notowania w sondażach były głównie spowodowane antywojennymi nastrojami" - pisze "The Observer". Tymczasem przywódcy Partii Demokratycznej w Kongresie USA, która po wygranych wyborach dysponować będzie od stycznia 2007 roku większością w obu jego izbach, powiedzieli, że będą naciskać na rozpoczęcie wycofywania wojsk z Iraku w ciągu 4-6 miesięcy.