Francuscy śledczy, badający przyczynę katastrofy maszyny Air Algerie, ujawnili, że załoga nie włączyła systemu przeciwoblodzeniowego, co doprowadziło do awarii czujników. Na stronie urzędu bezpieczeństwa lotnictwa cywilnego BEA opublikowano wstępne wyniki śledztwa. Z raportu wynika między innymi, że personel nie zgłaszał żadnych problemów kontrolerom ruchu lotniczego. Awaria czujników Dane, które udało się odzyskać, wskazują, że system przeciwoblodzeniowy nie został uruchomiony, więc uszkodzone czujniki samolotu McDonnell Douglas 83 przekazywały błędne informacje. Ciąg silników został w ten sposób osłabiony, co sprawiło, że maszyna zaczęła wytracać prędkość. Ostateczny raport przygotowany przez francuski urząd lotnictwa cywilnego BEA zostanie przedstawiony w grudniu. Wiadomo, że samolot posiadał ważne świadectwo zdatności do lotu. Informacje o załodze Kapitanem był 47-letni pilot, który na swoim koncie miał ponad 14 tys. wylatanych godzin - w tym ponad 10 tys. na samolotach typu MD-80 - dowiadujemy się z raportu. Drugim pilotem była 42-letnia kobieta z blisko 7 tys. wylatanych godzin. Z raportu wynika również, że wszyscy członkowie załogi mieli ważne licencje, odpowiednie kwalifikacje i aktualne badania. 116 ofiar Przypomnijmy: czarterowany od hiszpańskich linii Swiftair samolot leciał z Wagadugu w Burkina Faso do Algieru. Na pokładzie było 116 osób, w tym sześciu członków załogi. Wszyscy zginęli. Na poniższym zdjęciu opisano, w których miejscach znaleziono poszczególne fragmenty maszyny: