Przedstawiciele ONZ skarżą się na formalności administracyjne ze strony władz Nepalu, co opóźnia pomoc humanitarną dla tego kraju dotkniętego 25 kwietnia najtragiczniejszym od wielu lat trzęsieniem ziemi. Liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 7040 osób. W stolicy kraju Katmandu szefowa operacji humanitarnych ONZ Valerie Amos jest zaniepokojona powolnością pracy administracji celnej Nepalu, odprawiającej nadchodzącą z całego świata pomoc. "Niepokoję się, bo odprawa celna zajmuje dużo czasu" - powiedziała w niedzielę agencji AFP. Oznajmiła, że zażądała od premiera Sushila Koirali, aby sprawy celne były załatwiane szybciej. Dyrektor lotniska w Katmandu Prasad Shrestha poinformował, że z powodu obaw o stan jedynego czynnego pasa, nie mogą tam lądować ciężkie maszyny o całkowitej wadze przekraczającej 196 ton. "Na razie nie ma widocznych pęknięć, lecz z uwagi na wstrząsy wtórne musimy bardzo uważać" - powiedział. Unicef z kolei obawia się o wybuch epidemii wśród 1,7 mln młodych ludzi żyjących na terenach najbardziej dotkniętych trzęsieniem. "Szpitale są przepełnione, woda jest rzadkością, pod gruzami są ciała, ludzie śpią na zewnątrz. To są sprzyjające okoliczności wybuchu epidemii" - oznajmił Rownad Khna, przedstawiciel Unicef-u. W trzęsieniu ziemi o sile 7,9 w skali Richtera zginęło 7040 osób, a ponad 14 tysięcy zostało rannych. Władze nepalskie obawiają się, że liczba ofiar śmiertelnych może przekroczyć 10 tysięcy. Rząd wykluczył możliwość znalezienia pod gruzami żywych ludzi.