W grudniu sekretarz stanu skończy 75 lat, osiągając tym samym wiek emerytalny. Według gazety biskupi proszą papieża, aby przyjął jego rezygnację, którą wówczas złoży. Watykanista dziennika Marco Tosatti stwierdza, że choć Benedykt XVI znajduje się ostatnio w ogniu krytyki, to jej "prawdziwym celem" jest właśnie kardynał Bertone jako jego najbliższy współpracownik. Tosatti ujawnia, że faworytem na stanowisko sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej wydaje się arcybiskup Wilna kardynał Audrys Juozas Baczkis, który przez wiele lata pracował w watykańskiej dyplomacji za pontyfikatu Jana Pawła II, choć biskupi, zaznacza, nie wskazują żadnej konkretnej osoby. Zdaniem Tosattiego jedną z kluczowych przyczyn obecnego kryzysu, w jakim znalazł się krytykowany zewsząd Watykan, jest brak kontaktu papieża z najbliższymi współpracownikami i stałych konsultacji, poprzedzających jego decyzje. Watykanista podkreśla, że "podczas gdy za czasów Wojtyły (póki był zdrowy), jego apartament wydawał się, według krytyków, hotelikiem, do którego ludzie bez przerwy wchodzili i z którego wychodzili", teraz po godzinie 5.00 po południu słychać tam tylko kroki papieża, jego sekretarza księdza Georga Gaensweina oraz świeckich kobiet, zajmujących się papieskim domem. "Wizyty są rzadkie, nawet te składane przez kardynałów z Kurii" - twierdzi Tosatti, przytaczając głosy przedstawicieli Kurii Rzymskiej. Jako przykład podaje, że prefekt Kongregacji ds. Biskupów kardynał Giovanni Battista Re, który z racji swego urzędu musi prezentować papieżowi kandydatury na urzędy biskupie na całym świecie, jest przez niego przyjmowany tylko raz w miesiącu. Prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa kard. Claudio Hummes był u Benedykta XVI tylko dwa razy w ciągu dwóch lat. Inni dostojnicy - raz albo najwyżej dwa od czasu nominacji - dodaje "La Stampa". Marco Tosatti przytacza przykład, który jego zdaniem najlepiej świadczy o tym, jak wiele zmieniło się w Watykanie od czasów Jana Pawła II. W 1983 roku, kiedy papież wrócił z pielgrzymki do Polski, rządzonej przez generała Wojciecha Jaruzelskiego, gdzie spotkał się z internowanym Lechem Wałęsą - przypomina - przeczytał na pierwszej stronie dziennika "L'Osservatore Romano" artykuł pod tytułem "Hołd poświęceniu". Jego autor, ówczesny zastępca redaktora naczelnego watykańskiej gazety ksiądz Virgilio Levi napisał, że Kościół "poświęcił" przywódcę Solidarności dla dobra "realpolitik" i kontaktów z władzami PRL. W ciągu kilku godzin papież przyjął dymisję księdza Levi - relacjonuje Tosatti. "Dzisiaj zaś Kościół żyje w królestwie łagodnego papieża; tak bardzo łagodnego, że pisze list do biskupów całego świata, by przeprosić za to, że źle przysłużyli mu się jego współpracownicy" - ocenia Tosatti, przywołując bezprecedensowy, pełen skruchy list Benedykta XVI na temat okoliczności zdjęcia ekskomuniki z biskupów lefebrystów i burzy, jaką wywołało to wydarzenie z powodu negacjonistycznych wypowiedzi bpa Richarda Williamsona. Włoski watykanista, pisząc o sprawie wizerunku Watykanu i jego polityki informacyjnej zauważa wręcz, że nie należy wykluczyć, że Benedykt XVI "opłakuje zbyt pospieszne" zwolnienie poprzedniego watykańskiego rzecznika Joaquina Navarro-Vallsa, który był w stałym kontakcie z papieskim apartamentem.