O tym, że części rozbitego samolotu oraz ciała ofiar katastrofy "odnaleziono na morzu", władze birmańskie informowały już w środę, bezpośrednio po katastrofie. Szczątki maszyny znaleziono w południowo-wschodniej części Birmy, w prowincji Taninthayi położonej nad Morzem Andamańskim (w części północno-wschodniej Oceanu Indyjskiego). Na pokładzie maszyny w chwili katastrofy znajdowało się 122 osób, głównie żołnierze wraz z członkami swych rodzin. "Łączność została utracona nagle, ok. godziny 13.35 (9.05 czasu warszawskiego)" - poinformował na Facebooku szef armii gen. Min Aung Klaing. Sprecyzował, że na pokładzie było 106 żołnierzy i członków rodzin, a także 14 członków załogi. "Trwa akcja poszukiwawcza i ratownicza przy udziale samolotów i okrętów wojennych" - dodał szef armii. Szczątki maszyny na morzu odnalazł jeden z okrętów. Kontakt z samolotem utracono 29 minut po starcie, gdy przelatywał nad Morzem Andamańskim w pobliżu regionu Dawei. Wcześniej wystartował z miasta Myeik w południowej części kraju, gdzie znajdują się bazy wojskowe, skąd zabrał do Rangunu wojskowych i ich rodziny. "Tego typu loty są organizowane dla rodzin wojskowych dwa razy w tygodniu. Sądzimy, że doszło do wypadku z powodów technicznych, pogoda była dobra" - podało źródło na lotnisku. Chiński samolot Y-8-200F został kupiony w marcu 2016 r. i miał wylatanych 809 godzin. Transportował także 2,4 ton towarów. Maksymalnie może zabrać na pokład 200 osób.