Jak pisze gazeta, wszystko wskazuje na to, że Turcja nie zdoła spełnić przed końcem br. warunków, od których UE uzależnia zawieszenie ruchu wizowego z Ankarą. Powodem ma być impas, w jakim pogrążyły się prowadzone od 2013 roku turecko-unijne negocjacje w sprawie zawieszenia ruchu wizowego. Pierwotnie zakładano, że rozmowy zakończą się do lipca. Głównym punktem spornym - pisze "Bild" - jest turecka ustawa antyterrorystyczna, która zdaniem obrońców praw człowieka jest na tyle szeroka, że daje władzom pretekst do ścigania dysydentów politycznych i dziennikarzy. Turcja zapowiedziała, że nie zmieni ustawy pod naciskiem UE, tym bardziej że zmaga się z poważnym zagrożeniem ze strony terrorystów. W ocenie Komisji Europejskiej Turcja spełniła większość z 72 kryteriów zniesienia wiz; pozostało jedynie pięć, w tym postulowana przez UE zmiana ustawy antyterrorystycznej. Ankara uważa, że spełniła wszystkie wymagania. Bez spełnienia wszystkich warunków UE nie zniesie wiz, co obiecała w ramach obowiązującej od 20 marca umowy o odsyłaniu do Turcji nielegalnie przybywających do Unii migrantów. Pierwsze tygodnie realizacji porozumienia pokazały, że jest ono skuteczne, bo na greckie wyspy przybywa zaledwie kilkudziesięciu nielegalnych imigrantów dziennie. W piątek szefowie MSZ państw UE wypracowali porozumienie, które umożliwi Unii szybsze i łatwiejsze zawieszanie ruchu bezwizowego z państwem trzecim w przypadku nadużyć albo ze względów bezpieczeństwa. To skutek obaw niektórych państw unijnych przed planowanym zniesieniem wiz dla obywateli Turcji, ale także Ukrainy, Gruzji i Kosowa, zamieszkanych razem przez około 125 mln ludzi. Nowe przepisy wymagają jeszcze negocjacji z Parlamentem Europejskim i jego zgody, jednak zdaniem dyplomatów proces ten przebiegnie dość szybko i "hamulec bezpieczeństwa" w ruchu bezwizowym będzie obowiązywał, gdy UE zniesie wizy dla obywateli tych czterech państw.