Rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych podkreślił, że z budynku ewakuowano łącznie 126 osób, w tym 41 cudzoziemców. Po zabiciu ostatniego z czwórki napastników, który zamknął się w dużym pomieszczeniu na ostatnim lub przedostatnim piętrze pięciopiętrowego budynku z grupą zakładników, akcję uznano za zakończoną, ale jednostki specjalne wciąż jeszcze przeczesują budynek, by upewnić się, że napastników nie było więcej. Rzecznik sił zaangażowanych w operację NATO kpt. Tom Gresback potwierdził w wydanym w niedzielę oświadczeniu, że były one zaangażowane w operację nie tylko od strony logistycznej. Poinformował, że żaden z żołnierzy natowskich żołnierzy nie jest ranny. Trwał kongres informatyków Do ataku na hotel Intercontinental - jeden z dwóch tej klasy w stolicy Afganistanu - doszło w sobotę o godz. 21:00 czasu lokalnego (godz. 18 w Polsce). Odbywa się tam w ten weekend międzynarodowa konferencja informatyczna. Co najmniej setka informatyków i managerów z branży IT znajdowała się w budynku, gdy nastąpił atak - powiadomił media Ahmad Wahid z ministerstwa telekomunikacji. Czterech napastników przedostało się do wnętrza hotelu przez kuchnię. Ich pojawienie się i wystrzały spowodowały panikę wśród gości hotelu - powiedział agencji Reutera dyrektor placówki Ahmad Haris Najab, któremu udało się opuścić hotel. Amerykanie ostrzegali Resort spraw wewnętrznych potwierdził, że przed kilkoma dniami otrzymał z ambasady USA w Kabulu ostrzeżenie o planowanym ataku na jeden z luksusowych hoteli w mieście. Podobny atak - zaznacza Reuters - miałby osłabić zaufanie ludności do obecnych władz Afganistanu, wykazując ich bezradność w obliczu terroru. Mogą za nim stać talibowie. Agencje przypominają, że kabulski hotel Intercontinental nie po raz pierwszy został zaatakowany przez terrorystów. W 2011 roku w ataku talibów zginęło tam dziewięciu gości hotelowych, w tym dwóch obcokrajowców, a 12 osób zostało rannych.