"Proponował wspólne wyjście, ale sugerowałem, by lepiej wypocząć i poczekać na sensowną pogodę. Poszedł sam" - relacjonuje na Twitterze Adam Bielecki. W sobotę po śniadaniu Denis Urubko bez jakichkolwiek uzgodnień z kierownikiem wyprawy Krzysztofem Wielickim i zespołem opuścił bazę, by podjąć próbę wejścia na wierzchołek K2. "Nie mamy żadnego kontaktu z Denisem Urubko, który odmówił wzięcia ze sobą radiotelefonu" - poinformował Wielicki. "W sobotę Maciej Bedrejczuk z Marcinem Kaczkanem dotarli do obozu pierwszego na około 6000 m. Spotkali tam Denisa, któremu chcieli przekazać radiotelefon. Ku zaskoczeniu odmówił i poszedł wyżej. Tak więc nie ma z Urubką żadnego kontaktu i nic o nim nie wiemy. Może w poniedziałek coś się wyjaśni, jeśli koledzy dojdą do obozu trzeciego. Obecnie do dwójki idą Bedrejczuk i Kaczkan, a do jedynki Marek Chmielarski i Artur Małek" - powiedział szef komitetu organizacyjnego ekspedycji Janusz Majer.Obecnie warunki atmosferyczne, po nocnych i porannych opadach śniegu, są w miarę dobre, ale tylko na niższych wysokościach. Natomiast powyżej 7000 m wieje już bardzo mocno, 70-80 km/h. "Przy takiej prędkości wiatru wspinaczka jest niemożliwa" - podkreślił Majer.