Posłuchaj Kontrwywiadu: Konrad Piasecki: Uderzy się pan w pierś i poda do dymisji? Adam Bielan: Ale z czego mam się podać do dymisji? Z funkcji rzecznika prasowego PiS-u. Jestem członkiem kilkunastoosobowego kierownictwa, ale - jak pan doskonale wie - w tej kampanii ze względu na to, że sam startowałem - z niezłym wynikiem, jako jeden z trzech polityków PiS-u wygrałem wybory w swoim okręgu - nie pełniłem żadnej kierowniczej roli w tym sztabie. Jak to? A kto odpowiada za komunikację społeczną? Kto jest rzecznikiem Prawa i Sprawiedliwości? Chyba że o czymś nie wiem. Szefem kampanii telewizyjnej był Jacek Kurski, ja szefem sztabu. Inni koledzy, których pan tu też gościł..., może pan ich o to pytać. Czyli kiedy Zbigniew Ziobro wzywa pana, żeby pan się odsunął albo żeby pana odsunęli, to trafia kulą w płot. Zbigniew Ziobro nie wymieniał żadnych nazwisk. Ma telefon do Jacka Kurskiego, zawsze może do niego zadzwonić i wymienić krytyczne uwagi na temat naszej kampanii telewizyjnej, natomiast ja będę bronił kolegów - mimo że sam mam wiele uwag do tej kampanii - będę bronił kolegów, dlatego że nie robi się w ten sposób: dzień po wyborach nie atakuje się kolegów w mediach. Rozumiem, że kiedy Zbigniew Ziobro mówi, że osoby odpowiedzialne za komunikację społeczną powinny się odsunąć, to nie ma na myśli pana. Nie wiem, trzeba pytać pana posła Ziobro. Obejrzyj Kontrwywiad: Ale pan uważa, że atakuje pańskich kolegów, a nie pana. My prowadziliśmy kampanię programową po kongresie w Krakowie i nie ma co ukrywać, że w marcu doszło między nami a częścią partii do różnicy na temat tego, jak należy ją prowadzić nadal i w wyniku tej wymiany zdań przegraliśmy wewnątrz partii. Natomiast nie robiliśmy z tego żadnej afery... Czyli pan został odsunięty od robienia kampanii wyborczej. Jestem członkiem kierownictwa, jestem rzecznikiem prasowym, byłem kandydatem w ważnym okręgu, tak jak Michał Kamiński był kandydatem w Warszawie. A zna pan takie powiedzenie, że sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą? Ale ja nie sądzę, żeby Prawo i Sprawiedliwość poniosło w tej kampanii porażkę. 17 procent straty do Platformy Obywatelskiej - tak strasznej porażki nie ponieśliście jeszcze nigdy. Biorąc pod uwagę, że w sondażach mieliśmy czterdzieści kilka procent straty, to myślę, że... Ale sondaże są nieistotne, istotny jest wynik. 17 procent za Platformą. Gdyby Platforma w ten sposób wygrała wybory parlamentarne, to mogłaby samodzielnie tworzyć rząd. Myślę, że największym przegranym tej kampanii wyborczej są ośrodki badania opinii publicznej, którym nikt chyba już nie zaufa. Po każdych wyborach PiS to powtarza, że najgorzej jest z sondażami i ośrodkami badania opinii publicznej. No tak, bo jeśli jakiś ośrodek daje Platformie 60 procent w ostatnim tygodniu przedwyborczym, a Platforma później zdobywa 44 procent, to proszę mi pokazać kraj w Unii Europejskiej, w którym ośrodek badania opinii publicznej myli się aż tak bardzo. A później wciąż działa na rynku. A proszę mi pokazać kraj, w którym po dwóch latach rządzenia w kryzysie partia rządząca dostaje 44 procent w wyborach europejskich. Proszę zobaczyć na mapę - zdaje się, "Gazeta Wyborcza" robi mapę - w większości krajów Unii Europejskiej wygrały rządzące koalicje. Gdzie partia rządząca dostała 44 procent? Choćby we Włoszech zdobyła znakomity wynik. Ale nie 44 procent. Nie we Francji, nie w Niemczech, tylko w Polsce. Włosi, jak pan wie, zdobyli więcej mandatów w Parlamencie Europejskim, rządzący Włosi, niż Platforma Obywatelska. Wynikiem minimum, gwarantującym spokój ducha, miało być 30 procent. Nie. Nasz wynik minimum to było podwojenie mandatów, mamy tych mandatów nieco więcej, bo 15, mieliśmy siedem pięć lat temu. Podwoiliśmy wynik w stosunku do poprzednich wyborów do Parlamentu Europejskiego i ten plan minimum zrealizowaliśmy. Zbigniew Ziobro chce pana odsuwać, Arkadiusz Mularczyk mówi, że pan i Kamiński skupialiście się na własnej kampanii zamiast na kampanii PiS-u. To już jest otwarta wojna. Nie wciągnie mnie pan w dyskusje wewnątrz partii, które powinny się odbywać na posiedzeniach kierownictwa, a nie za pomocą mediów. Wie pan, że jak pan z Kamińskim spotkacie się z Ziobro i Kurskim w Brukseli, to wy się tam pozagryzacie. Spotykamy się z Jackiem Kurskim bardzo często, nawet wczoraj długo rozmawialiśmy przez telefon, i nie sądzę, żebyśmy się zagryźli. I jak nastroje międzypartyjne? Dobre. Jacek wygrał wybory w swoim okręgu wyborczym, gratulowaliśmy sobie zwycięstwa. Uważam, że całkiem nieźle się sprawdził jako szef kampanii telewizyjnej. A kiedy prezes mówi, że Ziobro powinien się wziąć za języki, to też świadczy o dobrych nastrojach w partii? Premier powiedział rzeczy oczywiste i zgodził się pan poseł Ziobro... Nie, dla mnie to oczywistą rzeczą byłoby, gdyby to powiedział dwa lata temu, kiedy Ziobro się zaczął przygotowywać do kampanii. ... natomiast zgadzam się z panem, że pan poseł Ziobro niepotrzebnie wywołał całą tę dyskusję, która teraz w tym wywiadzie skutkuje tym, że pięć czy sześć minut mówimy o winnych rzekomej porażki Prawa i Sprawiedliwości, zamiast zastanawiać się nad tym, co należy zrobić w przyszłości. Zamykając temat tej wypowiedzi prezesa: nie uważa pan, że to jest kompromitujące, że prezes dopiero po wyborach wzywa do nauki języków? Kogo wy wybieraliście na listy? Nie, prezes mówi o doskonaleniu kwalifikacji językowych pana posła Ziobro, on nie czynił tajemnicy z tego, że język angielski zna słabo. Ale jestem przekonany, że szybko się go nauczy, bo jest zdolnym człowiekiem.