Biały dym nad Kaplicą Sykstyńską. Wybrano nowego papieża
Wybrano 267. papieża. W czwartek, drugiego dnia konklawe, tuż po 18:00 nad Kaplicą Sykstyńską w Watykanie pojawił się biały dym. Wśród 133 kardynałów prędko więc znalazła się większość dwóch trzecich, aby wybrać osobę, która stanie na czele Kościoła katolickiego. W gronie elektorów znalazło się czterech Polaków.

Po tym, jak na placu Świętego Piotra zabrzmiały dzwony, a z komina na Kaplicy Sykstyńskiej zaczął wydobywać się biały dym, wśród zgromadzonych w Watykanie wiernych zapanowała euforia. Stało się to w czwartek, drugiego dnia konklawe, po godzinie 18:00.
Kilkanaście minut później na plac wkroczyła Gwardia Szwajcarska. Trwają też przygotowania do ogłoszenia, kto został nowym papieżem. Jego nazwisko poda kard. protodiakon Dominique Mamberti.
Konklawe rozpoczęło się 7 maja. W wyborze nowego papieża po śmierci Franciszka brała udział rekordowa liczba 133 kardynałów elektorów. Pracom przewodniczy dotychczasowy sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kardynał Pietro Parolin jako najstarszy pod względem nominacji kardynał-biskup uprawniony do udziału w wyborze papieża.
Nowy papież wybrany. Biały dym nad Kaplicą Sykstyńską
Pierwszego dnia konklawe odbyło się jedno głosowanie, po którym nad Kaplicą Sykstyńską pojawił się czarny dym, oznaczający, że kardynałowie nie podjęli decyzji. Począwszy od drugiego dnia konklawe możliwe były cztery głosowania dziennie - dwa rano i dwa po południu. Zgodnie z przepisami, jeśli po 13 głosowaniach papież nie zostanie wybrany, przewidziana jest 24-godzinna przerwa.
Wyboru papieża dokonywali kardynałowie z 71 krajów, którzy nie ukończyli 80 lat. Wśród nich znalazło się czterech Polaków: Stanisław Ryłko, Kazimierz Nycz, Konrad Krajewski i Grzegorz Ryś.
W trakcie konklawe kardynałowie mieli zakaz kontaktów telefonicznych i przez internet z osobami z zewnątrz. W tym czasie nie mogli oglądać telewizji, słuchać radia, czytać gazet czy informacji w sieci.
Wybór nowego papieża. Jak wyglądało głosowanie?
Kardynałowie głosowali przy pomocy prostokątnych kart, na których nadrukowane było "Eligo in Summum Pontificem" (wybieram na papieża - red.), pod którym wpisywali nazwisko elekta.
Następnie, trzymając złożoną kartę, elektor przynosił ją do ołtarza, gdzie wypowiadał przysięgę "Powołuję na świadka Chrystusa Pana, który mnie osądzi, że mój głos jest dany na tego, który - według woli Bożej - powinien być, moim zdaniem, wybrany", po której kładł kartę na talerzu i wprowadzał ją do urny.
Po złożeniu wszystkich głosów, skrutator potrząsał urną, by wymieszać oddane głosy. Następnie rozpoczynało się liczenie. W trakcie sumowania karty przebijane były igłą w miejscu słowa "Eligo" i nawlekane na nitkę.
Do wyboru nowego papieża potrzebna była większość dwóch trzecich głosów. Przy 133 elektorach wynosiła ona 89 głosów. Rezultat głosowania obwieszczany jest światu zewnętrznemu za pomocą dymu z komina na dachu Kaplicy Sykstyńskiej.