"Biełgazieta" podkreśla, że spotkanie byłych kandydatów opozycji w wyborach prezydenckich z Sikorskim oraz unijnym komisarzem ds. rozszerzenia Sztefanem Fuele odbyło się tuż przed objęciem przez Polskę przewodnictwa w UE. Według tygodnika rezultat tego spotkania "jest zerowy". "Europa stara się zaproponować władzy dialog z opozycją, który tej pierwszej nie jest potrzebny od stu lat", a "opozycja nie ma obecnie mechanizmów wpływu na władzę i na przyjęcie przez nią jakichkolwiek warunków" - wskazuje gazeta. Europa "jako warunek dialogu wysuwa uwolnienie więźniów politycznych, co w obecnych warunkach jest dla władzy nie do zaakceptowania" - zauważa. Przypomina, że Sikorski zaproponował po spełnieniu tych warunków pomoc i konsultacje Unii Europejskiej w sprawie reform gospodarczych na Białorusi. Tymczasem "oficjalny Mińsk wielokrotnie dawał dotąd do zrozumienia, że pouczeń na temat prywatyzacji jest gotów wysłuchiwać (...) wyłącznie w zamian za miliardowe kredyty w dolarach" - wskazuje "Biełgazieta". Tygodnik opisuje problemy polskiej ambasady w Mińsku z przedłużeniem umowy o najem budynku, która kończy się w grudniu. Sygnały o nieprzedłużeniu umowy świadczą - zdaniem "Biełgaziety" - że "oficjalny Mińsk podjął efektywne kroki w celu zamiany porządku dnia w rozmowach z Polską". Jak wyjaśnia tygodnik, "stanowisko Mińska jest jasne: możecie wysuwać jakie chcecie warunki rozpoczęcia dialogu, a my zobaczymy, jak zaśpiewacie, kiedy za pół roku nie będziecie mieli gdzie się podziać". W ocenie komentatora wizyta liderów opozycji w Warszawie pokazuje, że "tradycyjna opozycja białoruska wróciła na swoje zwyczajowe tory". Gazeta wytyka jej, że nie rozwiązała problemu ze "znalezieniem sobie zajęcia" i długofalową strategią działania. "Droga 'wybory-więzienie-zagranica' staje się zaklętym kręgiem dla większości kandydatów (opozycji na prezydenta)" - uważa "Biełgazieta".