Były opozycyjny kandydat na prezydenta w wyborach 2006 roku i więzień polityczny wygłosił tę opinię w wywiadzie opublikowanym we wtorek na portalu niezależnej inicjatywy obywatelskiej "Karta-97". Jego zdaniem na politykę Warszawy wobec Mińska wpływają interesy polskiego biznesu na Białorusi. Kazulin wymienił tu projekt budowy elektrociepłowni w obwodzie brzeskim. Według niego projekt jest "ekologicznie wątpliwy", ale zapewnia zbyt polskiego węgla i zatrudnienie polskim górnikom. - To czystej wody realpolitik według Bismarcka - uznał białoruski opozycjonista. Zaznaczył, że na politykę Polski wobec Białorusi wpływa też problem polskiej mniejszości w tym kraju. - Wielu polityków po tej stronie Bugu uważa, że chłodne stosunki międzypaństwowe mają wpływ na skalę represji wobec polskiej diaspory - zauważył. - Nikt jednak nie bierze pod uwagę, że obecny białoruski lider żywi głęboką wrogość do wszystkich segmentów społeczeństwa obywatelskiego, których nie kontroluje - dodał opozycyjny polityk. Zdaniem Kazulina "polityka niekończących się ustępstw ze strony Warszawy postrzegana jest (przez Łukaszenkę) jako elementarna słabość". Zapytany o stanowisko rządu Czech wobec władz w Mińsku, Kazulin powiedział:; - Czesi nie mają pełnej informacji na temat tego, co dzieje się na Białorusi. Przyznał, że wciąż mają oni wątpliwości, czy zapraszać Łukaszenkę do Pragi na inaugurację w maju unijnego Partnerstwa Wschodniego. Zdaniem Kazulina na politykę zagraniczną nowych krajów UE wpływa ich "gospodarcza zależność i oczekiwanie pomocy finansowej ze strony starej Europy", zwłaszcza Niemiec, których dyplomacja "dość konsekwentnie toruje drogę urzędnikom białoruskim na europejskie salony". - Nie wszystko jest tak jednoznaczne - zastrzegł. Ocenił, że wynikająca z zasad poszanowania praw człowieka postawa w kwestii białoruskiej też "ma poparcie w Europie i oczywiście w samych Czechach".