Duża liczba uczestników zaskoczyła samych inicjatorów zjazdu. Ze względów na przepisy przeciwpożarowe część delegatów nie pomieściła się w sali. Dlatego wystawiono głośniki na zewnątrz budynku. Tak naprawdę przyjęcie aktu miało jedynie wymiar symboliczny. Już kilka dni temu ministerstwo sprawiedliwości oświadczyło, że wszelkie akty przyjęte na Zjeździe Wszechbiałorusinów nie będą miały mocy prawnej. Dlatego obrady przebiegały bardzo spokojnie. Nie było nawet tak dużej jak zwykle liczby milicjantów i tajniaków, chociaż wcześniej miały miejsce przypadki rekwirowania list poparcia dla delegatów. Sami uczestnicy zjazdu byli bardzo zadowoleni. Ich zdaniem przyjęty przez nich akt pokazuje całemu światu, że nie całe białoruskie społeczeństwo myśli tak, jak prezydent i jest za utratą suwerenności na rzecz związku z Rosją. Jeden z punktów przyjętego aktu mówi nawet, że wszystkie dekrety prezydenta Łukaszenki i rządzącej ekipy naruszające niepodległość Białorusi są nieważne. Sam zjazd nawiązywał do pierwszego Zjazdu Wszechbiałorusinów, który miał miejsce w 1917 roku. Wzięło w nim udział ponad 1600 delegatów, którzy przyjęli akt niepodległości Białorusi. Rok później powstała niepodległa Białoruska Republika Ludowa.