O przyznaniu nagrody informuje białoruska państwowa agencja prasowa BiełTA, która cytuje przemówienie Bieliakowa podczas otwarcia wystawy "Granica między życiem a śmiercią". Samą wystawę natomiast opisuje w ten sposób: "Głównym zadaniem autorów jest opowiedzenie za pomocą zdjęć o kryzysie migracyjnym, pokazanie rzeczywistej sytuacji na pograniczu białorusko-polskim". To podczas tych wydarzeń Dmitrij Bieliakow - prorosyjskich aktywista i propagandysta przekazał informację o ustanowieniu nagrody imienia Emila Czeczki. Prorosyjski aktywista, opisywany przez propagandową agencję jako "obrońca praw człowieka", miał podkreślić, że "tak zwana oświecona społeczność światowa - UE, USA i Wielka Brytania milczą" na temat śmierci uchodźców na granicy, co pokazuje "dwoistość europejskich wartości liberalnych. Ale tak okropne zbrodnie są trudne do ukrycia". - Dzisiaj, w rocznicę śmierci Emila Czeczki, oficjalnie ogłaszamy, że zarząd Międzynarodowej Fundacji Charytatywnej im. Emila Czeczki podjął decyzję o ustanowieniu Nagrody im. Emila Czeczki dla bojowników o wolność słowa i demokrację w Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. Nagroda będzie przyznawana corocznie pod koniec jesieni, a zsumowana kwota nagród wyniesie 18 tys. dolarów - pierwsze miejsce to równowartość 10 tys. dolarów, drugie 5 tys. dolarów, a trzecie 3 tys. dolarów. Dziesięciu nominowanych zostanie zaproszonych do Mińska, a trzech zwycięzców zostanie wyłonionych w uroczystej atmosferze - stwierdził Bieliakow. Emil Czeczko miał mieć problemy z prawem Emil Czeczko to polski wojskowy, który w grudniu 2021 roku zdezerterował na Białoruś. Według informacji strony białoruskiej został zatrzymany pod Tuszemlą na Grodzieńszczyźnie, a następnie poprosił o azyl polityczny na Białorusi. Mężczyzna pełnił służbę w 11. Mazurskim Pułku Artylerii, wchodzącym w skład 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej. Na Białorusi Czeczko występował publicznie, w tym w białoruskich mediach państwowych, oskarżając polskie władze o zbrodnie na nielegalnych migrantach. Twierdził m.in., że podczas służby na granicy "był zmuszany do zabijania ludzi". Nie wiadomo, czy jego działania były dobrowolne. Według polskich władz Czeczko został po ucieczce na Białoruś wykorzystany w operacji informacyjnej przeciwko Polsce. W Polsce Czeczko został oskarżony o dezercję. Według MON miał wcześniej problemy z prawem. Białoruś znów wykorzystuje wizerunek dezertera Kilka miesięcy temu pisaliśmy o billboardach, które zostały postawione przy wyjeździe z Białorusi w stronę granicy z Polską. Na konstrukcja zainstalowano reklamę serwisu na Telegramie białoruskiego reżimowego i antypolskiego centrum "praw człowieka" opatrzoną zdjęciem dezertera z hasłem po polsku "Mam czyste sumienie. A Ty?" z podpisem "Emil Czeczko / Żołnierz". "Białoruski reżim wykorzystuje wizerunek nieżyjącego dezertera i zdrajcy Emila Czeczko do realizacji dezinformacyjnych i prowokacyjnych działań wobec Polski" - ocenił wtedy pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn, we wpisie ze zdjęciem bilbordu. Podał, że za kampanię, której billboard jest częścią, odpowiada organizacja prowadzona przez prorosyjskiego białoruskiego propagandystę i aktywistę Dymitra Bieliakowa. Pełnomocnik przypomniał, że po wybuchu kryzysu migracyjnego na granicy białorusko-polskiej Bieliakow pozycjonował się jako prołukaszenkowski obrońca praw człowieka, angażując się w prowadzenie antypolskiej operacji informacyjnej.