Określając oskarżonych jako "wyjątkowo niebezpiecznych dla społeczeństwa" sędzia Alaksandr Fedarcou orzekł: "Sąd skazuje ich na najwyższy wymiar kary - karę śmierci przez rozstrzelanie". 25-letniego Kanawałaua oskarżono o przygotowanie i podłożenie ładunku wybuchowego, a jego rówieśnika Kawalioua o współudział i niepoinformowanie o przestępstwie. Kanawałauowi zarzucono też podłożenie ładunków wybuchowych na koncercie plenerowym w Mińsku w 2008 roku oraz w Witebsku w 2005 roku. W obu przypadkach rannych zostało kilkadziesiąt osób. Prokurator Alaksiej Stuk podkreślał, że proces dowiódł winy obu oskarżonych, choć Kanawałau, który przyznał się do dokonania zamachu w metrze, nie przyznał się do niektórych wcześniejszych incydentów. Stuk odrzucił twierdzenia Kawalioua, który twierdził, że podczas śledztwa wywierano na niego presję, by wymusić zeznania. Kanawałau odmówił zeznań przed sądem. Uzasadniając wyrok na Kanawałaua, sędzia podkreślił, że uwzględniono fakt, iż niejednokrotnie dopuszczał się on "cynicznych i skutkujących uszczerbkami na zdrowiu ludzi" aktów terroru. Zaznaczył też, że Kanawałau dążył do jak największej liczby zabitych i rannych, a podczas rewizji znaleziono u niego informację o przygotowaniu potężniejszych ładunków wybuchowych. Według sędziego także w przypadku Kawalioua wzięto pod uwagę długi okres popełniania przez niego przestępstw. Za okoliczność obciążającą uznano to, że "dowiedziono, iż przygotowania do zamachu w metrze realizowano w stanie upojenia alkoholowego". Siostra Kawaliaua, Natalla, zapowiedziała, że rodzina wystąpi o jego ułaskawienie. Obrońcy praw człowieka skrytykowali w wypowiedziach dla PAP wyrok kary śmierci. Wolha Solanka z organizacji Centrum Transformacji Prawnej podkreśliła, że chociaż Rada Europy domaga się od władz w Mińsku, by wprowadziły moratorium na wykonywanie kary śmierci, zapada ona coraz częściej. Także Walancin Stefanowicz z Centrum Praw Człowieka "Wiasna" potępił zastosowanie kary najwyższej. Przypomniał, że przed zapadnięciem wyroku zebrano w internecie ponad 50 tys. podpisów pod petycją apelującą o niestosowanie wobec oskarżonych o zamach w metrze kary śmierci. Wzywając w poniedziałek do nieorzekania kary śmierci grupa białoruskich organizacji obrony praw człowieka, w tym Białoruski Komitet Helsiński, podkreśliła, że konstytucja Białorusi oraz podpisane przez nią porozumienia międzynarodowe zapewniają obywatelom "naturalne i niezbywalne prawo do życia oraz gwarantują je jako wartość najwyższą". Zwracała też uwagę, że nawet niektóre ofiary zamachu wyrażały wątpliwość co do udziału oskarżonych w zamachu, oraz wskazywała na znaczne nieprawidłowości proceduralne w trakcie śledztwa i postępowania sądowego. Opozycyjna gazeta "Nasza Niwa" pisze, że w "sensacyjnym" wystąpieniu końcowym adwokat skazanych Stanisłau Abraziej podał w wątpliwość rzetelność śledztwa, analizując nagrania z kamer w metrze. "(Abraziej) wskazał na momenty, gdy na wideo zarejestrowano ludzi, którzy mogli być wspólnikami terrorysty. Zwrócił też uwagę na fakty mogące świadczyć o tym, że Kawaliou wyszedł ze stacji metra 'Oktiabrskaja' jeszcze przed wybuchem. Poza tym argumenty adwokata mogą świadczyć o sfałszowaniu w nagraniu kadrów rejestrujących wydarzenia z 11 kwietnia w mińskim metrze" - pisze gazeta. 11 kwietnia w wieczornych godzinach szczytu eksplodował ładunek wybuchowy na stacji metra Oktiabrskaja (biał. Kastrycznickaja) w centrum Mińska. Zginęło 11 osób, kolejne cztery zmarły w następnych dniach i tygodniach w szpitalach. Rannych zostało kilkaset osób. Kanawałau i Kawaliou zostali aresztowani trzy dni po zamachu. Prawodawstwo Białorusi przewiduje karę śmierci w przypadku 12 zbrodni popełnianych w okresie pokoju i dwóch zbrodni popełnianych w czasie wojny. Liczba wydawanych wyroków śmierci jednak maleje: w latach 1991-1999 w ciągu roku skazywano na śmierć 20-47 osób, w roku 1999 wydano 13 wyroków śmierci, a do roku 2003 skazywano od 4 do 7 osób rocznie.