Jak przypomina państwowa agencja BiełTA zgodnie z konstytucją i ordynacją wyborczą 110-osobowa Izba Reprezentantów wyznacza datę wyborów prezydenckich nie później niż na pięć miesięcy przed upływem pełnomocnictw urzędującego szefa państwa. Kończą się one 6 kwietnia 2011 roku. Zgodnie z prawem wybory powinny odbyć się nie później niż na dwa miesiące przed upływem tych pełnomocnictw. Jak się oczekuje w nadchodzących wyborach będzie się ubiegał o czwartą kadencję rządzący krajem od 1994 roku prezydent Alaksandr Łukaszenka. Gwałtowne pogorszenie stosunków Białorusi z Rosją w ostatnich miesiącach może utrudnić jego starania o uzyskanie zdecydowanego zwycięstwa w wyborach - ocenia agencja Reutera. Rozważając termin wyborów białoruscy deputowani uznali, że okres świąteczny na początku przyszłego roku nie jest korzystny dla przeprowadzenia głosowania - podaje BiełTA. Natomiast cytowany przez portal "Biełoruskij Partizan" politolog Alaksandr Fiaduta uważa, że wybory przed końcem roku są korzystne dla szefa państwa, bo pod koniec roku nie będą zakończone rozmowy Białorusi z Rosją o cenach gazu. Zdaniem Fiaduty, "Łukaszenka zachowa w tym czasie zdolność manewru, ponieważ będzie mniej zależny od nacisku ze strony Rosji". W ostatnich wyborach prezydenckich w 2006 roku Alaksandr Łukaszenka uzyskał ponad 82 proc. głosów. Jak przypomina agencja AFP, po wyborach doszło do masowych demonstracji i zatrzymania setek zwolenników opozycji.