Według świadków, których relacje przytacza centrum praw człowieka Wiasna, Łatypau powiedział, że funkcjonariusze z wydziału ds. walki z przestępczością grozili mu, że jeśli nie przyzna się do winy, sprawy karne zostaną wytoczone jego bliskim. Następnie Łatypau wszedł na ławkę i próbował wbić sobie długopis w szyję. Do rannego mężczyzny wezwano pogotowie ratunkowe. Łatypau to mieszkaniec słynnego Placu Przemian w Mińsku - podwórka, którego mieszkańcy byli aktywni w czasie białoruskich protestów. W listopadzie ub.r. został tam na śmierć pobity opozycyjny aktywista Raman Bandarenka. Twierdzi, że jest niewinny Łatypau został zatrzymany jeszcze we wrześniu ubiegłego roku. Władze zarzucają mu organizację działań poważnie naruszających porządek publiczny, stawianie oporu funkcjonariuszowi i oszustwo. Mężczyzna twierdzi, że jest niewinny. Początkowo śledczy twierdzili (taka wersja pojawiła się w mediach państwowych), że Łatypau chciał "otruć funkcjonariuszy". Ostatecznie zarzuty te nie pojawiły się w akcie oskarżenia. Wśród działań, za które może zostać ukarany karą pozbawienia wolności, wymieniane są m.in. stworzenie podwórkowego czatu, wyrób przedmiotów z symbolami protestów, stawianie oporu funkcjonariuszowi.