Łukaszenka organizuje własny marsz i wiec poparcia. W samo południe w Mińsku ma się odbyć masówka. Słychać, że wezwania do stawienia się zostały wysłane do wszystkich żołnierzy, którzy mieliby przyjść w cywilu, do robotników w fabrykach. To rzeczywiście może pokazać, ile osób dyktator trzyma w garści. Z drugiej strony... sprzeciwiający się mu ludzie chcą zorganizować własną - tym razem największą w historii - anty-reżimową manifestację. O godzinie 14 na ulicach białoruskich miast mają pojawić się jego przeciwnicy. Sprzeciwiający się władzy rozsyłają sobie przez internet apel o pojawienie się, w którym w możemy przeczytać: "Przez cały tydzień Białorusini z całego kraju wychodzą na ulicę w prostym celu: by bronić swoich praw. Skala działań solidarnościowych osiągnęła precedensową skalę. Ludzie wychodzili na ulicę nawet w wioskach gdzie mieszka 50 osób. Ale najważniejszym dniem jest 16 sierpnia. Dziś musimy wyruszyć na decydujący pokojowy marsz i pokazać dyktatorowi oraz światu czego chcemy. Nadszedł czas". Protestujący chcą, żeby dziś w końcu doszło do przełomu. Krzysztof Berenda Opr. Nicole Makarewicz Czytaj na stronie RMF24.pl