Do zdarzenia miało dojść 28 maja. Niedaleko miasteczka Mścisław, blisko rosyjskiej granicy, mężczyzna zobaczył na niebie bezzałogowy samolot. Potem nastąpił błysk i maszyna spadła na ziemię. Na miejsce przyjechali zaraz białoruscy wojskowi. Mężczyzna po powrocie do domu ustalił, że zestrzelony samolot był podobny do dronów rosyjskiej produkcji typu "PTERA-G0", których białoruska armia nie ma.Ambasador Rosji w Mińsku powiedział dziś, że nic nie wie na temat incydentu. "Sama informacja budzi moje wątpliwości. U nas nie ma granicy jako takiej i zestrzeliwać latający przedmiot z powodu jej naruszenia nie ma potrzeby" - dodał dyplomata. Przedstawiciel białoruskiego Ministerstwa Obrony powiedział, że informacja jest badana i na razie nie ma podstaw do komentarzy. Z kolei niezależny ekspert wojskowy Aleksander Alesin ocenił, że jeśli białoruscy wojskowi zestrzelili szpiegowskiego drona, to będzie to poważny skandal. Nie wykluczył, że mógł to być samolot zbudowany przez amatora.