Jak zwykle w ośrodku odbyły się zajęcia dla dzieci, a na wieczór zaplanowana jest próba chóru. Nie ma "sygnałów ze strony władz, żadnych telefonów" - powiedział Bancer. W Domu Polskim przebywa oprócz jego pracowników pięciu działaczy ZPB - z Lidy, Grodna i Iwieńca. Na sobotę zwołano spotkanie Rady Naczelnej ZPB, która ma podjąć dalsze decyzje. Wczoraj działacze ZPB z kręgu Borys przyjechali do Domu Polskiego, by wziąć udział w zebraniu zwołanym przez kierownictwo ZPB ze Stanisławem Siemaszką, którego za prezesa ZPB uznają władze w Mińsku. Wcześniej to kierownictwo wykluczyło ze związku szefową iwienieckiego oddziału oraz Domu Polskiego Teresę Sobol, należącą do zwolenników Borys. Na zebraniu ponad 150 członków iwienieckiego oddziału poparło Sobol, nie wpuszczając na salę Stanisława Siemaszki. Równolegle w państwowym Domu Kultury w Iwieńcu odbyło się inne spotkanie ZPB - z Siemaszką. Oficjalna telewizja białoruska podała najpierw, że na zebraniu tym na nowego szefa iwienieckiego oddziału ZPB wybrano Stanisława Buraczewskiego, dyrektora Domu Kultury. Później jednak - jak relacjonował Bancer - telewizja już nie mówiła o wyborze szefa iwienieckiej organizacji, lecz podała, że wyznaczono nowego dyrektora Domu Polskiego w Iwieńcu. - Sytuacja jest o tyle dziwna, że nie wiadomo - były wybory, czy nie (...), czy on jest kierownikiem Domu Polskiego, czy jest kierownikiem oddziału ZPB w Iwieńcu - wskazał Bancer. - Na razie nie mogę tego komentować, zbyt dużo pytań - ocenił. Działacze ZPB lojalni wobec Andżeliki Borys uważają, że celem wykluczenia Sobol i organizacji zebrania miało być przejęcie Domu Polskiego przez kierownictwo popierane przez Mińsk. Wskazują, że na zebraniu w Domu Kultury obecni byli przede wszystkim pracownicy z zakładów pracy z Iwieńca, którzy przyszli na zapowiadany koncert znanego państwowego zespołu pieśni i tańca. Podkreślają, że zebranie, na którym poparto Sobol, odbyło się z udziałem członków lokalnego ZPB przy należnym kworum. Jak powiedziała Andżelika Borys, Stanisław Buraczewski nie jest członkiem Związku Polaków na Białorusi. Niezależny portal internetowy "Biełorusskije Nowosti" przytacza wypowiedź Stanisława Siemaszki dla państwowej telewizji, w którym po zebraniu zarzucił on Teresie Sobol, że nie wypełniała obowiązków prezesa iwienieckiego oddziału i że traktowała Dom Polski, jakby był jej własnością. "Dlatego została podjęta decyzja o nowych wyborach, aby pozwolić, by energiczny, miły, inteligentny człowiek kierował społecznością polską w Iwieńcu". - Tak się stało - dodał Siemaszko. Komentując tę wypowiedź, Igor Bancer powiedział: "To wszystko jest (...) robione w ten sam sposób, jak w innych miastach - Grodnie, Lidzie, Brześciu. Znamy to z 2005-2006 roku, kiedy środowiska polskie były skłócane specjalnie przez różne dziwne osoby" - ocenił. Białoruskie władze nie uznają ZPB Andżeliki Borys, który przez Warszawę uważany jest za jedyny prawomocny. Dla Mińska legalny jest Związek Polaków kierowany obecnie przez Siemaszkę, a wcześniej przez Józefa Łucznika, który został wybrany na prezesa w sierpniu 2005 roku. Do rozłamu doszło po marcowym (2005) zjeździe ZPB, na którym wybrano na prezesa Andżelikę Borys. Władze białoruskie nie uznały tego wyboru; doprowadziły do powtórzenia zjazdu i powierzenia stanowiska prezesa Łucznikowi, czego z kolei nie uznały władze polskie.