Niezależne media w Białorusi informują o ucieczce jednego z tamtejszych wojskowych poza granice kraju. Jak donosi "Nasza Niwa", chodzi o wysokiego rangą oficera w stopniu kapitana, służącego w oddziale sił specjalnych "Alfa" białoruskiego KGB. Do zdarzenia miało dojść pod koniec września. Oficerowi w ucieczce mieli pomagać członkowie antyłukaszenkowskiego podziemia. Białoruski polityk Franak Viacorka przekazał w mediach społecznościowych, że wojskowy uciekł do jednego z krajów Unii Europejskiej. "Wysoki rangą białoruski oficer KGB uciekł do UE. Reżim obawia się, że może stać się podstawowym źródłem informacji. Służby bezpieczeństwa natychmiast rozpoczęły akcję zdyskredytowania go. Łukaszenka jest przerażony zdradą i przeprowadza masową czystkę wewnętrzną" - napisał na TT. Łukaszenka szuka kolejnych "zdrajców" Jak dotąd nie pojawiło się publiczne potwierdzenie, że doszło do ucieczki. Na informacje zareagował jednak rzecznik prasowy KGB Białorusi Andrej Jarosz, który poinformował, że mężczyzna jest byłym oficerem zwolnionym ze służby na początku sierpnia za udział w "oszustwach", w wyniku których nielegalnie zarobił 30 tysięcy dolarów. W jego sprawie ma być wszczęte śledztwo. Jak podaje Nasza Niwa, białoruskie służby na polecenie Aleksandra Łukaszenki rozpoczęły procedury mające nie dopuścić do ucieczki z kraju kolejnych ewentualnych "zdrajców". Nazwisko wspomnianego oficera nie zostało ujawnione. Z informacji przekazanych przez lokalne media wynika, że zainteresowały się nim także służby antyterrorystyczne jednego z sąsiadów Białorusi. Jak informuje Biełsat TV, uciekinier mógł brać udział w tłumieniu powyborczych protestów w Mińsku w sierpniu 2020 r. i przyczynić się do śmierci przynajmniej jednego z nieuzbrojonych demonstrantów. "Alfa" jest oddziałem antyterrorystycznym w ramach KGB Białorusi, który powstał jeszcze w czasach ZSRR. Grupa uciekiniera została umieszczona na tak zwanej kwarantannie i zawieszona w wykonywaniu zadań.