Sprawę przeciwko 83-letniej Sebastianowicz skierował do sądu urząd celny w Grodnie. Sprawa dotyczy ponad 70 paczek od polskiego Stowarzyszenia Odra-Niemen z pomocą dla kombatantów Armii Krajowej na Białorusi, które zarekwirowano 2 kwietnia.Portal ZPB znadniemna.pl podał, że z posiadanego przez redakcję postanowienia o pociągnięciu Sebastianowicz do odpowiedzialności administracyjnej wynika, iż zdaniem urzędu celnego niezidentyfikowana osoba z Polski nabyła i rozdała innym osobom w Polsce produkty żywnościowe i upominki o wartości blisko 4 tys. złotych, by osoby te przemyciły je drobnymi partiami na Białoruś. Towary te - według urzędu celnego - znalazły się potem w domu Sebastianowicz w Skidlu. Zdaniem urzędu miała ona koordynować ten przemyt, popełniając wykroczenie administracyjne, zagrożone karą grzywny o równowartości od 250 do 1400 zł. O konfiskacie paczek powiedział PAP pod koniec kwietnia konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz. Jak poinformował, celnicy przyjechali do Sebastianowicz do domu i mimo że on sam wraz z innym konsulem przyjechał na miejsce, zabrali paczki, twierdząc, że są nieoclone. "Niestety. Argument, że jest to pomoc dla kombatantów, nie uzyskał żadnego uznania. Również moja interwencja kilka dni potem u szefa urzędu celnego (gen. Wasila Dziemiancieja) nie przyniosła skutku" - powiedział wówczas konsul. Chodkiewicz dodał, że wcześniej nie było trudności z dostarczaniem pomocy, a w szczególności nie miała ich osoba obdarowana. Powiedział, że zarekwirowane paczki zawierały typową pomoc żywnościową: cukier, mąkę, czekoladę, olej itp. Sebastianowicz wraz z szefem nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi Mieczysławem Jaśkiewiczem zostali skazani w czerwcu ub.r. na kary grzywny przez sąd w Szczuczynie w obwodzie grodzieńskim. Uznano ich za winnych złamania zasad przeprowadzania zgromadzeń masowych, gdyż nie uzyskali zgody władz na organizowaną przez siebie akcję. Chodzi o ustawienie 12 maja 2013 r. przez ZPB we wsi Raczkowszczyzna w obwodzie grodzieńskim krzyża upamiętniającego ostatniego dowódcę AK połączonych sił Szczuczyn-Lida, Anatola Radziwonika ps. "Olech", który zginął w walkach z NKWD w 1949 roku. Na uroczystości było ponad 100 osób, w tym Sebastianowicz, kilku innych byłych żołnierzy AK oraz konsul Chodkiewicz.