"Wiadomo, że USA trafnie i nietrafnie wysuwają wobec swych sąsiadów pretensje w kwestii praw człowieka" - zauważa dziennik i przyznaje, że między Waszyngtonem a Mińskiem "są pewne rozbieżności i odmienne punkty widzenia". Jednak - przekonuje gazeta - "jeśli tak szybko pojawiło się porozumienie w sprawach globalnych, to można uważać je za dowód, że w jakiejkolwiek dyskusji zwycięża pragmatyzm". Rozwijając wątek pretensji o nieprzestrzeganie praw człowieka, dodaje: "Europejscy obrońcy praw człowieka ze swej strony obwiniają USA o fundamentalne, z ich punktu widzenia, naruszenia tych "praw". Mówiąc poważnie, sytuacja ta czasami przypomina grę". "SB. Biełaruś siegodnia" przedstawia również memorandum jako sukces urzędującego prezydenta Alaksandra Łukaszenki. "Jeszcze raz zademonstrował on, że ostry styl, w jakim broni interesów narodowych Białorusi, znajduje zrozumienie nawet u tych, którzy jeszcze całkiem niedawno polegali na +sankcjach+ i innych bzdurach" - zaznacza. Zdaniem dziennika, wspólna deklaracja "stała się nie tylko znaczącym wydarzeniem szczytu (OBWE) w Astanie (stolicy Kazachstanu), ale i wielką nowością w skali światowej".