Domniemany zamachowiec ukrył pod jedną z ławek na peronie ładunek wybuchowy - mówił przedstawiciel prokuratury. Następnie zamachowiec oddalił się na bezpieczną odległość, umieścił zatyczki w uszach i aktywował bombę za pomocą detonatora wykorzystującego fale radiowe. Zastępca prokuratora generalnego Andrej Szwed, który kieruje grupą badającą zamach, poinformował też, że śledztwo ustaliło miejsce przygotowania bomby użytej w zamachu; znajdowało się ono poza Mińskiem. Wyjaśnił również, że w związku z zamachem zatrzymano pięć osób. "Mamy wystarczające dowody na to, że wykonawca zamachu terrorystycznego to właśnie jedna z osób znajdujących się w areszcie śledczym" - podkreślił. Dodał, że analizowano zapis na kamerach monitoringu w metrze i na ulicy; jedna z nich zarejestrowała wyraźnie twarz głównego podejrzanego, kiedy opuszczał on miejsce zdarzenia. Prokuratora pokazała dziennikarzom ujęcia ze stacji metra, na których, jak wskazała, zarejestrowano działania zamachowca na stacji Oktiabrskaja. Na kadrach nie widać twarzy mężczyzny. Zdjęcia pokazują, jak przemieszcza się on po peronie stacji oraz po schodach łączących ją z wyjściem do drugiej linii metra. Zastępca prokuratora potwierdził też w czwartek, że ładunek wybuchowy użyty w zamachu został odpalony zdalnie, sygnałem radiowym. Jak poinformował, "ustalono miejsce, gdzie przygotowywano materiały wybuchowe i samą bombę. Na miejscu znaleziono dowody - elementy i detale bomby". Wyjaśnił, że dowody wskazują na czas i sposób przygotowania ładunku. Dodał: "Są przekonujące dowody na to, że ładunki wybuchowe użyte w Witebsku w 2005 roku, jeden, który eksplodował i drugi, który nie wybuchł w lipcu 2008 roku (w Mińsku) oraz ten, który eksplodował 11 kwietnia (2011 w Mińsku), przygotowała ta sama osoba". Poinformował też, że zebrano dotąd tysiące dowodów w trakcie śledztwa, przesłuchiwane są osoby poszkodowane. W pracy uczestniczą eksperci z Rosji i Izraela. We wrześniu 2005 roku dwa ładunki wybuchowe domowej roboty eksplodowały w Witebsku, raniąc kilkadziesiąt osób. Do podłożenia bomb przyznała się mało znana organizacja o nazwie Białoruska Armia Narodowo-Wyzwoleńcza. Opozycja białoruska odcięła się od tej organizacji. W nocy z 3 na 4 lipca 2008 roku ładunek domowej roboty został zdetonowany podczas koncertu plenerowego z okazji Dnia Niepodległości w Mińsku. Nie odnaleziono winnych tego incydentu. W zamachu 11 kwietnia 2011 roku w Mińsku zginęło 11 osób, a ponad 200 zostało rannych.