Prokurator, jak pisze portal Zierkało, przekonywał w sądzie, że wina trójki głównych oskarżonych została udowodniona w trakcie "eksperymentu operacyjnego". Winą podsądnych miała być "zmowa w celu niekonstytucyjnego przejęcia władzy". Dla dwóch kolejnych osób prokurator zawnioskował o kary trzech lat więzienia, ponieważ nie były bezpośrednio zaangażowane w "spisek". Wolha Hałubowicz i Dzianis Krauczuk mieli odpowiadać za "udział w zbiorowych działaniach poważnie naruszających porządek publiczny". Proces w głośnej sprawie rozpoczął się w lipcu br. Alaksandr Fiaduta i Ryhor Kastusiou zostali oskarżani o zmowę w celu przejęcia władzy drogą niekonstytucyjną, zaś Ziankowiczowi władze zarzuciły oprócz tego jeszcze utworzenie i kierowanie formacją ekstremistyczną, wezwania do przejęcia władzy i podżeganie do nienawiści. Wspólne działanie białoruskich i rosyjskich służb Fiaduta i Ziankowicz zostali zatrzymani w kwietniu 2021 r. w ramach operacji specjalnej służb białoruskich i rosyjskich. Kastusioua zatrzymano na Białorusi. Według informacji, które publikowały jeszcze w 2021 r. rosyjskie i białoruskie media rządowe w operacji o kryptonimie "Cisza" mieli uczestniczyć Ziankowicz, Fiaduta i Kastusiou. Rosyjska FSB poinformowała o wspólnej z KGB Białorusi operacji specjalnej, w ramach której wykryto, że Ziankowicz i Fiaduta "planowali przewrót wojskowy według scenariusza kolorowych rewolucji z zaangażowaniem białoruskich i ukraińskich nacjonalistów" oraz "fizyczną eliminację" Łukaszenki. Mieli być, jak podano, inspirowani przez siły na Zachodzie. "Chcieli zabić Łukaszenkę" Zdaniem białoruskiego KGB celem spiskowców miał być "zbrojny bunt" i "fizyczna eliminacja prezydenta i członków jego rodziny". Z ustaleń mediów wynika, że Ziankowicz przyznał się do winy i zgodził na współpracę ze śledczymi i "zdemaskowanie pozostałych uczestników spisku". Kastusiou nie przyznał się do winy, a Fiaduta zrobił to "częściowo". Fiaduta, Kastusiou, Hałubowicz i Krauczuk zostali uznani za więźniów politycznych.