Tuż przed wrześniowymi wyborami prezydenckimi Paweł Możejko na łamach "Pahoni" napisał, dlaczego nie chciałby, aby Aleksander Łukaszenko był jego prezydentem. Znalazły się tam dość śmiałe stwierdzenia np., że prezydent rozprawia się z opozycją przy pomocy "szwadronów śmierci". Gazeta z tym artykułem nigdy się nie ukazała. Cały nakład prokuratura przejęła już w drukarni. Niedługo potem zamknięto również gazetę. Teraz obydwu dziennikarzom grozi nawet do 5 lat więzienia. Sprawą interesują się jednak właściwie tylko dziennikarze i garstka opozycjonistów. Kilka dni temu tuż przed sądem odbywała się wprawdzie demonstracja, ale uczestniczyło w niej zaledwie kilkanaście osób. Milicja niemal od razu zatrzymała część z nich. Teraz grożą im wysokie grzywny albo areszt. Zwykli obywatele mają teraz bardziej prozaiczne problemy. Coraz częściej nie mają pracy i po prostu nie mają pieniędzy.