- To nie jest problem etniczny, tylko problem praw człowieka. Białoruś to nie jest sprawa polska. Ostatnie działania reżimu to krok wstecz. Musimy żądać, by władze Białorusi zaniechały brutalnych, policyjnych działań, i domagać się poszanowania praw mniejszości - apelował w imieniu chadecji Gunnar Hoekmark. Podobnie mówili inni europosłowie zabierający głos w imieniu swych frakcji politycznych - jak socjalista Kristian Vigenin, który złożył wyrazy solidarności represjonowanym Polakom na Białorusi. Apelował jednak o kontynuowanie - mimo wszytko - polityki dialogu z reżimem. - Mam nadzieję, że to przynosi jakieś efekty, ale wydarzenia ostatnich tygodni pokazują, że musimy być bardziej zaangażowani - powiedział. Dodał, że Partnerstwo Wschodnie to za mało, by przeciągnąć Białoruś na stronę demokracji. Apelował o specjalną "mapę drogową" dla Białorusi. Także hiszpański minister ds. europejskich Diego Lopez Garrido zapewniał, że problemy na Białorusi to kwestia, którą UE musi się zająć. - To poważne naruszenie praw człowieka i będziemy działać tak samo, jakby chodziło o inną mniejszość. UE reaguje nie dlatego, że to mniejszość polska, ale działa w sposób uniwersalny. Prawa człowieka są bowiem niepodzielne i obowiązują wszystkich - powiedział przedstawiciel hiszpańskiej prezydencji. Występująca w imieniu Komisji Europejskiej komisarz UE ds. pomocy rozwojowej Kristalina Georgijewa podkreślała, że kluczem do postępu demokracji na Białorusi są kontakty społeczeństwa z UE. Choć potępiła ostatnie wydarzenia, to przekonywała, że UE nadal musi prowadzić dialog z reżimem. - To temat bardzo poważny. Chodzi o to, aby nie zniweczyć tego, co demokracji na Białorusi udało się osiągnąć. Musimy pozostać w kontakcie z Białorusią. Kanały komunikacyjne muszą pozostać otwarte, jakkolwiek to jest skomplikowane. Może się to odbywać w ramach Partnerstwa Wschodniego, ale najważniejsze są kontakty międzyludzkie: poprzez wymianę studencką, kontakty biznesowe, wymianę kulturalną - powiedziała Georgijewa. Skrytykował ją Konrad Szymański (PiS). - Polityka otwartych drzwi zawiodła, to porażka, która wpłynęła na wiarygodność UE. Wie o tym Waszyngton i Moskwa, a wraz z niejasnymi reakcjami UE na kryzys białoruski wie o tym także Mińsk. Więc proszę nie mówić o wymianach młodzieżowych - powiedział. - Potępiamy to, co się wydarzyło, ale nalegam, byśmy dalej utrzymywali kontakty, byśmy mogli zwiększyć szansę Białorusinów na postęp na drodze do wolnego świata - przekonywała w odpowiedzi komisarz. Tłumaczyła, że KE chce "pozostać zaangażowana i chce doprowadzić do pozytywnych zmian". Przypomniała o postępach, jakie Białoruś robiła przed dwoma laty, na skutek czego UE zawiesiła wprowadzane od 2004 r. sankcje wizowe wobec Białorusi. Z kolei poseł Ryszard Czarnecki (PiS) skrytykował odłożenie przyjęcia rezolucji PE w sprawie Białorusi na marzec, po powrocie misji rozpoznawczej delegacji czterech posłów PE. "Rezolucja w marcu będzie potrzebna, ale jeszcze bardziej była potrzebna dziś. Europa powinna wyciągać Białoruś z rosyjskiej strefy wpływów. Jeżeli Łukaszenka nie rozumie języka wartości europejskich, to może zrozumie język sankcji" - powiedział. I apelował o przywrócenie czarnej listy przedstawicieli białoruskiego reżimu objętych zakazem wjazdu do UE. - Możemy mówić o sankcjach, ale najpierw dyskutujmy o tych środkach gospodarczych, na których Białorusi zależy - powiedział Jacek Protasiewicz (PO), szef delegacji ds. współpracy PE z Białorusią. Wskazał m.in. na kredyty z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, dla których uzyskania Mińsk potrzebuje wsparcia UE. Debacie, ze znacznym udziałem posłów spoza Polski, przysłuchiwali się przebywający od wtorku w Brukseli: nieuznawana przez reżim białoruski szefowa Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys i opozycjonista białoruski Alaksandr Milinkiewicz, laureat nagrody PE im. Sacharowa 2006. Jak sami ocenili, "ze zrozumieniem" zostali przyjęci przez eurodeputowanych. "Bo kto, jeżeli nie Parlament Europejski, wystąpi w obronie praw człowieka? Nie wątpię, że rezolucja (w sprawie Białorusi) zostanie przyjęta i że będzie ona twarda i konsekwentna" - powiedział Milinkiewicz na konferencji prasowej.