- Jeśli ludzie udzielą nam poparcia, będziemy generalnie kontynuować obecny kurs. Będziemy dynamicznie posuwać się naprzód, doskonalić naszą politykę w zależności od sytuacji, ale priorytety naszej polityki wewnętrznej i zagranicznej pozostaną bez zmian - oświadczył Łukaszenka. Jak powiedział prezydent "nie wytrzymują krytyki" posądzenia, że w wyborach weźmie udział jakiś kandydat wysunięty przez Kreml. - Mam bardzo dobre, uczciwe, przyjacielskie stosunki z przywódcą Kremla. Budujemy związek. Jestem przewodniczącym Najwyższej Rady Państwowej tego związku. Dlatego byłoby śmieszne, gdyby Kreml szukał kogoś na miejsce Łukaszenki. To absurd - powiedział prezydent. Łukaszenka wyraził przekonanie, że "podobnie, jak w 1994 roku, prezydenta Białorusi wybierze jej naród".