"Jest za wcześnie, by mówić o jakichś konkretnych liczbach dlatego, że strona białoruska nie podliczyła jeszcze całości strat. To długotrwały proces. Uważamy, że na ostateczne ustalenie wielkości strat potrzebny jest jeszcze jeden miesiąc" - powiedział Rumas. Premier Białorusi zapowiedział, że uregulowanie sytuacji w związku z zanieczyszczeniem surowca z Rosji będzie tematem jego spotkania z premierem Rosji w najbliższy piątek. Przypomniał też, że w tej sprawie powołana została w miniony czwartek białorusko-rosyjska grupa robocza i powstała "mapa drogowa", której "niektóre punkty są już wypełniane, choć mapa nie została jeszcze do końca sformalizowana". Mapa ta, jak wyjaśnił, dotyczy wypompowania zanieczyszczonego surowca z systemu rurociągów oraz wznowienia tranzytu w kierunku zachodnim, do odbiorców europejskich. Jej druga część poświęcona jest rekompensatom dla Białorusi z powodu poniesionych strat. Wykryto przekroczenie norm chlorków organicznych Rumas podkreślił, że z punktu widzenia Białorusi najpilniejsza kwestia to uruchomienie tranzytu, by państwo to mogło wznowić pobieranie opłat za przesył surowca przez swoje terytorium. 19 kwietnia poinformowano, że rurociągiem Przyjaźń płynie przez Białoruś w kierunku zachodnim zanieczyszczona ropa. W surowcu wykryto przekroczenie norm chlorków organicznych. Białoruskie rafinerie ograniczyły produkcję paliw o 50 proc. Tranzyt ropy wstrzymały PERN oraz ukraińska Ukrtransnafta, a 30 kwietnia także białoruski operator. Tego dnia rano Homeltransnafta całkowicie wstrzymała pobór ropy z Rosji, aby móc wypompować z rurociągu zanieczyszczony surowiec. Po podjęciu działań przez Rosję ropa dobrej jakości dotarła na granicę Rosji i Białorusi w czwartek 2 maja, a 4 maja Białorusini wznowili pobór surowca. Minister energetyki Rosji Aleksandr Nowak zapowiadał w niedzielę, że dostawy do Polski przez rurociąg Przyjaźń zostaną wznowione 20 maja. W poniedziałek wieczorem szef Biełnaftachimu oświadczył, że wznowienie tranzytu ropy rurociągiem Przyjaźń do Europy zależy nie tylko od Białorusi, ale także od "odpowiednich działań Polski i Ukrainy". Z Mińska Justyna Prus