W czwartek Rada Najwyższa Ukrainy znacznie zaostrzyła kary dla uczestników niesankcjonowanych zgromadzeń, wprowadziła do prawa pojęcie organizacji społecznej spełniającej funkcje "zagranicznego agenta" oraz uprościła procedurę uchylania immunitetu poselskiego. Partia BNF oceniła, że Rada Najwyższa Ukrainy ustawodawczo wprowadziła autorytaryzm i uczyniła to pod wpływem Moskwy. - Zamach na prawa i swobody, zakamuflowany pod postacią działalności ustawodawczej, jest wyraźnie związany z chęcią obecnego kierownictwa ukraińskiego, by przypodobać się Kremlowi i pokazać, że władze kontrolują sytuację i są w stanie powstrzymać protesty - powiedział w piątek Radiu Swaboda szef Partii BNF Alaksiej Janukiewicz. Wyrażając zaniepokojenie wprowadzonymi zmianami, które jego zdaniem dotykają bardzo szerokiego spektrum praw obywatelskich i ograniczają wolność słowa oraz możliwości działania mediów, Janukiewicz zwraca uwagę, że podobne pakiety ograniczeń ustawodawczych stanowią utartą praktykę na Białorusi. - W ten sposób na Ukrainie tworzona jest baza ustawodawcza pod dalsze represje polityczne przeciwko opozycji i społeczności obywatelskiej - ocenia. Janukiewicz zaznaczył, że posunięcia Rady Najwyższej Ukrainy niepokoją go również dlatego, że "w regionie widać "wymianę doświadczeń" między autorytarnymi reżimami, i możliwe, że niektóre z pomysłów w prawie ukraińskim zostaną z zainteresowaniem przejęte przez władze w Mińsku". "Białoruski trend" na Ukrainie dostrzega również szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka. - Jest widoczny trend w kierunku tego, co de facto istnieje na Białorusi. Może nie tak brutalnie i głęboko, ale bardzo wyraźnie" - powiedział. Również on uważa, że ukraińskie kierownictwo wprowadziło zmiany ustawodawcze pod wpływem Rosji, bo "inwestor zawsze ma możliwość politycznego wpływania na tego, komu daje pieniądze". Zdaniem szefa Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Witala Rymaszeuskiego wydarzenia na Ukrainie to "droga do dyktatury". Także on widzi w tych zmianach ustawodawczych rękę Moskwy, która "na wszelkie sposoby usiłuje sobie podporządkować terytoria byłego Związku Sowieckiego". Parlament Ukrainy zaostrzył m.in. odpowiedzialność za udział w nielegalnych manifestacjach i za rozpowszechnianie "treści ekstremistycznych" oraz podwyższył kary za rozbijanie namiotów w miejscach protestu. Ustawodawca przewidział kary dla kierowców, którzy poruszają się po drogach w kolumnach liczących ponad pięć pojazdów, a także zakazał demonstracji przed prywatnymi mieszkaniami i domami. Przeciwnicy władz uznali, że jest to odpowiedź na miasteczko namiotowe na Majdanie Niepodległości w Kijowie, gdzie od listopada trwa protest zwolenników integracji europejskiej, którzy domagają się wcześniejszych wyborów prezydenckich i parlamentarnych.