Poczobut został zatrzymany przez białoruskie służby graniczne na przejściu granicznym w Kuźnicy-Bruzgach w nocy z soboty na niedzielę. Odebrano mu paszport, nie wyjaśniając powodów tej decyzji. Według relacji nieformalnego rzecznika prasowego ZPB Andrzeja Pisalnika, białoruscy funkcjonariusze zatrzymali Poczobuta na prawie cztery godziny. - Puścili go, ale odebrali paszport, wydając zaświadczenie. To uniemożliwia ponowny wyjazd - powiedział Pisalnik. W Polsce Poczobut i kilku innych działaczy Związku spotkali się z piątek z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem. Do Polski Poczobut wjechał kilka dni temu okrężną drogą - przez Rosję i Ukrainę. - Z punktu widzenia prawnego to absolutny absurd (odebranie paszportu - red.), dlatego że paszport jest na Białorusi jednocześnie dowodem osobistym, więc w taki sposób zostałem pozbawiony dowodu osobistego. A zabrano mi paszport, jak uzasadniono w zaświadczeniu, bo jest nieważny dla wyjazdów poza granice Białorusi - powiedział Poczobut. Dodał, że niczego mu nie wyjaśniano. Poczobut podkreślił, że bez paszportu nie będzie mógł "normalnie funkcjonować" na Białorusi, bo ten dokument jest potrzebny, np. by wjechać w regiony kraju objęte strefą przygraniczną. - Będę miał trudności z przemieszczaniem się. Szereg oddziałów Związku mieści się w strefie przygranicznej. Żeby tam wjechać, trzeba mieć paszport. Jest on też potrzebny np. w przychodni lekarskiej - wylicza w rozmowie z RMF Andrzej Poczobut. Zapowiedział odwołanie od decyzji białoruskich służb granicznych, a wcześniej konsultacje z prawnikami, by dowiedzieć się, jaki jest tryb prawny takiego odwołania. Jak powiedział Pisalnik, Poczobut to kolejny działacz Związku, któremu władze Białorusi utrudniają wyjazdy. Wcześniej dwóm wiceprezesom ZPB, Józefowi Porzeckiemu i Wiesławowi Kiewlakowi, anulowane zostały w paszportach pieczątki zezwalające na wyjazd z Białorusi. To nie pierwsze represje ze strony reżimu Aleksandra Łukaszenki, jakie spotykają Związek Polaków na Białorusi. Sam Andrzej Poczobut w lipcu został skazany na areszt za udział w nielegalnej manifestacji.