Adwokat zaskarżył zastosowanie wobec Niaklaueja środka zapobiegawczego w postaci aresztu. Sąd stwierdził, że areszt należy utrzymać, bo zarzuty wobec Niaklajeua dotyczą szczególnie ciężkiego przestępstwa. Niaklajeu jest jednym z pięciu byłych kandydatów w wyborach, którym postawiono zarzuty o organizację i udział w masowych zamieszkach, za co grozi do 15 lat pozbawienia wolności. Jego obrońca ma jeden dzień na złożenie apelacji od czwartkowej decyzji sądu i zapowiedział już, że to zrobi. Sąd obradował przy drzwiach zamkniętych; nie spełnił też prośby adwokata, by rozpatrzenie skargi odbywało się w obecności samego Niaklajeua. Pod koniec grudnia adwokaci i rodzina Niaklajeua informowali, że przeszedł on niebezpieczny przełom nadciśnieniowy. W nowym roku jego obrońcy wciąż jeszcze się z nim nie widzieli. Żona Niaklajeua, Wolha przekazała w czwartek w imieniu komitetu społecznego powołanego przez rodziny zatrzymanych, apel do przedstawicieli Unii Europejskiej, USA i Rosji. Komitet "Wyzwolenie" zwraca się w petycji o pomoc w uwolnieniu osób zatrzymanych po demonstracji opozycji 19 grudnia, rozbitej przez milicję. Uładzimir Niaklajeu jeszcze przed demonstracją został pobity przez nieznanych sprawców, według jego współpracowników - OMON-owców w cywilu. Trafił do szpitala, skąd w noc po wyborach zabrali go mężczyźni w cywilu. 20 grudnia prezydent Alaksandr Łukaszenka powiedział na konferencji prasowej, że Niaklajeu jest w areszcie śledczym.