"Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka podjął decyzję, że nie ułaskawi skazanych przez Sąd Najwyższy na karę śmierci Dźmitryja Kanawałaua i Uładzisława Kawalioua ze względu na szczególne zagrożenie dla społeczeństwa i wyjątkowo poważne następstwa popełnionych przez nich aktów terroryzmu i przestępstw, związanych z zabiciem ogromnej liczby osób i spowodowaniem licznych urazów u obywateli" - podała telewizja. W zamachu zginęło 15 osób, a 387 zostało rannych. Białoruski Sąd Najwyższy skazał Kawalioua i Kanawałaua na kary śmierci 30 listopada. 25-letniego Kanawałaua oskarżono o przygotowanie i podłożenie ładunku wybuchowego, a jego rówieśnika Kawalioua o współudział i niepoinformowanie o przestępstwie. Kanawałauowa uznano też za winnego podłożenia ładunków wybuchowych na koncercie plenerowym w Mińsku w 2008 roku oraz w Witebsku w 2005 roku. W obu przypadkach rannych zostało kilkadziesiąt osób. Kawaliou zwrócił się do Łukaszenki z prośbą o ułaskawienie, natomiast Kanawałau - nie. O ułaskawienie skazanych apelowali obrońcy praw człowieka oraz społeczność międzynarodowa, m.in. szef Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Jean-Claude Mignon, według którego istnieją "oczywiste oznaki świadczące o tym, że przyznanie się do winy, na podstawie którego skazano Kanawałaua i Kowalioua, wymuszono torturami". Grudniowy sondaż niezależnego białoruskiego ośrodka NISEPI wykazał, że więcej Białorusinów (43,3 proc.) nie wierzy w winę skazanych, niż w nią wierzy (37 proc.).