"Funkcjonariusze służb stojących na straży prawa byli zmuszeni zastosować specjalne środki przeciwko uczestnikom niepokojów. Zastosowano specjalną technikę i granaty hukowe" - powiedziała Czemodanowa. Potwierdziła także, że są osoby zatrzymane, ale nie podała ich liczby, "ponieważ wydarzenia nadal trwają". Według Czemodanowej sytuacja w Mińsku "jest pod kontrolą", a w mieście zastosowano wzmożone środki bezpieczeństwa. Miażdżąca różnica w exit poll Demonstracje protestacyjne i starcia z milicją wybuchły w Mińsku po ogłoszeniu wyników oficjalnego badania exit poll, według którego w niedzielnych wyborach prezydenckich zwyciężył obecny szef państwa Alaksandr Łukaszenka, uzyskując ponad 70 proc. głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska mniej niż 10 proc. głosów. Demonstracje odbyły się także w kilku innych miastach Białorusi. Wielu rannych Jak podawał białoruski portal Tut.by, w niedzielę około północy czasu lokalnego (godz. 23 w Polsce) milicja w Mińsku zaczęła szturmować prowizoryczne barykady, które wznieśli protestujący na prospekcie Zwycięzców. Użyto armatek wodnych i granatów hukowych, a niezależne media informowały o rannych w różnych punktach białoruskiej stolicy. Już po północy agencja TASS poinformowała, że milicja i siły specjalne zdołały opanować rejon Starego Miasta w Mińsku, wypierając stamtąd większość demonstrantów.