Radio Swaboda podaje nazwiska zatrzymanych; są to: Mikita Kawalenka, Alaksandr Wialiczczanka i Siarhiej Łyskou. Krótko po godz. 19 (godz. 18 czasu polskiego), gdy zaczęła się akcja na Placu Październikowym w centrum Mińska, aktywiści zaczęli skandować: "Wolność dla więźniów politycznych!". Podbiegli do nich mężczyźni w cywilu, zabrali ich do mikrobusu i wywieźli autem - podaje niezależna gazeta "Biełorusskije Nowosti". Na placu i przyległych podwórkach, a także w metrze dyżurowało wielu milicjantów, w mundurach i po cywilnemu; przyjechały mikrobusy bez numerów, którymi zazwyczaj milicja wywozi demonstrantów. Przyszli też dziennikarze. Zostali ostrzeżeni przez milicję, że mają założyć identyfikatory i trzymać się w pewnej odległości. Po zatrzymaniach jeszcze przez 20 minut na placu stały grupy uczestników akcji. Byli wśród nich skazani za protesty powyborcze, którzy wyszli z kolonii karnych w drodze ułaskawień. Według Radio Swaboda inna, dziesięcioosobowa grupa demonstrowała wieczorem przez kilka minut przed mińskim dworcem kolejowym. Przed wejściem aktywiści rozwinęli zdjęcia uwięzionych opozycjonistów. "Europejska Białoruś" od piątku zwołuje w Mińsku akcje solidarności. Przychodzi na nie od kilku do kilkudziesięciu osób. Podczas trzech poprzednich zgromadzeń zatrzymanych zostało łącznie 10 osób, najwięcej we wtorek. Osiem z nich sądy skazały na kary od 5 do 10 dni aresztu administracyjnego. Szefem "Europejskiej Białorusi" jest były kandydat opozycji w wyborach prezydenckich w grudniu zeszłego roku Andrej Sannikau. Został on skazany na pięć lat kolonii karnej w związku demonstracją opozycji w Mińsku w wieczór wyborczy. Chociaż większość uczestników demonstracji ułaskawiono, Sannikau, a także inny były kandydat opozycji Mikoła Statkiewicz wciąż odbywają wyroki.