"Przewieziono ją wczoraj, nie podano mi powodów" - powiedziała Kazak niezależnemu Radiu Swaboda. Prawniczka nie mogła podać więcej szczegółów, ponieważ zobowiązała się do nierozgłaszania informacji o postępowaniu wobec Kalesnikowej. Kazak dwukrotnie widziała się ze swoją klientką po jej aresztowaniu. Była m.in. obecna podczas przesłuchania. W poniedziałek ma zamiar jechać do Żodzina i spotkać się z nią po raz trzeci. Adwokat poinformowała w piątek wieczorem, że do sądu złożona została apelacja od decyzji prokuratury o umieszczeniu Kalesnikawej w areszcie. Obrońcy domagają się zmiany tzw. środka zapobiegawczego zastosowanego wobec Kalesnikowej. "Apelacja została skierowana do sądu" - powiedziała Kazak agencji Interfax-Ukraina w piątek wieczorem. Kalesnikawa, członkini prezydium Rady Koordynacyjnej powołanej przez opozycję białoruską, została zatrzymana 7 września rano w Mińsku przez nieznanych ludzi. Została przewieziona do siedziby wydziału do walki z zorganizowaną przestępczością, gdzie spędziła około połowy dnia. Potem trafiła do KGB Białorusi i tam żądano od niej zgody na wyjazd za granicę. W nocy wywieziono opozycjonistkę na granicę białorusko-ukraińską i siłą próbowano zmusić do opuszczenia kraju. Z relacji współpracowników Kalesnikawej Antona Radniankaua i Iwana Kraucoua, aby tego uniknąć, kobieta porwała swój paszport i przez okno wydostała się z auta, którym razem jechali.