Poinformował, że Białoruś zgadza się na podział wpływów z cła na reeksportowaną przez nią rosyjską ropę, a proporcje podziału mają ustalić eksperci. Moskwa proponuje dzielenie się po połowie. Według Sidorskiego rosyjscy i białoruscy eksperci przystąpią do pracy niezwłocznie po 9 stycznia, gdy zakończy się okres świąteczny po prawosławnym Bożym Narodzeniu. Takie uzgodnienia Sidorski poczynił na poniedziałkowym spotkaniu z rosyjskim premierem Michaiłem Fradkowem. Z powodu obłożenia przez Rosję ropy przesyłanej na Białoruś cłem eksportowym w wys. 180,7 dolara od tony białoruski koncern petrochemiczny Biełnaftachim zawiesił od Nowego Roku kontrakty z rosyjskimi kompaniami na dostawy tego surowca. Dotychczas Mińsk otrzymywał rosyjską ropę bez cła, następnie przerabiał ją w swoich zakładach i eksportował produkty naftowe, pobierając przy tym opłatę celną, nawet dwa razy niższą od tej, którą pobiera Rosja. Eksperci obliczyli, że budżet w Moskwie traci z tego powodu 2-4 mld dolarów rocznie. W takim układzie także wiele rosyjskich koncernów przerabiało ropę na Białorusi, unikając wyższego rosyjskiego cła. Rosja żądała więc, by Białoruś podniosła cło do wysokości rosyjskiego i dzieliła się wpływami, oddając Moskwie 85 proc. tych opłat. Gdy Mińsk nie podporządkował się żądaniu, w połowie grudnia rosyjski rząd ogłosił decyzję o nałożeniu cła. Zagroził też, że może ograniczyć dostawy ropy dla Białorusi do poziomu pokrywającego tylko jej potrzeby wewnętrzne.