Mieszkanka miasta zgłosiła na milicję fakt porysowania jej nowego samochodu. Uszkodzenia lakieru widać między innymi na bocznym lusterku i masce auta. Milicjanci natychmiast po otrzymaniu zgłoszenia zabrali się za wyjaśnianie sprawy. Na miejsce przyjechała grupa śledczo-operacyjna, w składzie której był ekspert-kryminalista z Państwowego Komitetu Ekspertyz Sądowych. Specjalista ustalił, że rysy są najwyraźniej efektem pogryzienia samochodu przez ...konia. Teraz miejscowi milicjanci zastanawiają się, jak znaleźć winne zwierzę. Tożsamość człowieka można ustalić na przykład po pozostawionych odciskach palców. W tym przypadku nie jest wykluczone, że milicjanci będą musieli zaglądać koniom w zęby. Być może jednak uda się w jakiś inny sposób odnaleźć konia, który naruszył prawo. Na marginesie sprawy białoruskie media zwracają uwagę, że podobna historia miała wcześniej miejsce w Niemczech. Tam właściciel osła musiał zapłacić 5 tysięcy euro za pogryzienie przez niego sportowego auta. Statystyczny Białorusin musi na taką sumę pracować kilkanaście miesięcy.